Rozdział 1.
Teraźniejszość.
Obudziło mnie mokry
dotyk na moim policzku, otworzyłam oczy i pierwsze co zauważyłam to pysk mojej
suczki Kiry. Jej oczy świeciły radością i zadowoleniem. Pogłaskałam jej kudłatą
brodę, a ona w odpowiedzi znowu polizała mój policzek. Zaśmiałam się i
sięgnęłam po komórkę, była 7:20. Cholera, spóźnię się! Zepchnęłam Kirę na drugą
stronę łóżka i zerwałam się z niego. Niestety zaraz na nie wróciłam, bo poczułam
aż za dobrze mi znane zawroty głowy. Nagle pojawiła się przed moimi oczami moja
ciotka Iga. Jak zwykle w moich wizjach była przywiązana do krzesła, wzywała
mnie, żeby pokazać mi najważniejsze momenty dotyczące czarnych czarowników. Zazwyczaj
to ona mi przekazywała informacje, a ja jak tylko odzyskiwałam przytomność
szłam do mamy i jej wszystko opowiadałam. Wizje spowodowane przez Igę pojawiały
się od jakiegoś czasu, ale nadal nie udało się nam jej odnaleźć. Babcia za
każdym razem powtarzała mi, że mam przekazać Idze, że ją znajdziemy i, że nie
damy jej skrzywdzić. Niestety zawsze gdy pojawiałam się w wizjach zapominałam o
tym. Teraz zresztą tez tak było.
Stałam przed Igą i
liczyłam jej liczne zadrapania. Mama mi opowiedziała kiedyś jak Iga uratowała
skrzynię z krwią Izabel najstarszej białej czarownicy w naszym gatunku. Jej
krew dawała nam ogromną przewagę nad czarnoksiężnikami z, którymi toczymy walkę
od wieków. Iga już przez dwadzieścia trzy lata jest uwięziona, a jednak nadal
ma nadzieję, że ją uratujemy. Zwykle podczas wizji Iga mnie widziała, ale teraz
miała opuszczoną głowę. Szepnęłam do niej w obawie, że mnie nie usłyszy, ale ona
nadal na mnie nie spojrzała. Przestraszyłam się. A co jeśli ona nie żyje? Nagle
znowu przed moimi oczami pojawił się zamartwiony pysk Kiry. Pogładziłam ją po
głowie na znak, że wszystko dobrze. Wstałam i poszłam do łazienki, spojrzałam w
taflę lustra i mnie zamurowało. Moje oczy zwykle jadeitowe teraz świeciły
rubinem.
- Co to do cholery jest?! –
Oczywiście pytanie było skierowane w powietrze. Coś ze mną było zdecydowanie
nie tak. Tylko co?
Wybiegłam z łazienki i ruszyłam na
dół do kuchni. Przy stole w jadalni siedziała mama i czytała książkę kucharską.
Podniosła znad małego tomiku wzrok i przywitała mnie tym samym uśmiechem co
zawsze. Zazdrościłam jej tego, że zawsze była taka spokojna. Ja nawet jak tego
bardzo chciałam nie udawało mi się być aż tak spokojną. Usiadłam naprzeciwko
jej i oderwałam ją od książki. Spojrzała na mnie zmartwiona i czekała na
wyjaśnienia.
- Mamo… Moje oczy. – Spojrzała i
oniemiała. Wiedziałam co widzi i wiedziałam, że zaraz zadzwoni do babci.
Oczywiście tak zrobiła. Słyszałam zmartwiony głos mamy i schrypnięty babci.
Kiedy skończyła rozmowę, podeszłam do mnie i ujęła moją twarz w dłonie.
- Aga, co się stało z twoimi oczami? –
spytała, a ja się zaśmiałam.
- Też bym to chciała wiedzieć –
odparłam i ujrzałam jej zdziwione, piękne oczy. – Obudziłam się i znowu gdy
podniosłam się z łóżka napadła mnie wizja. Znów zobaczyłam Igę, ale dzisiaj ona
mnie nie słyszała i nie widziała. Nie wiem, dlaczego, ale gdy chciałam ją
dotknąć wróciłam do pokoju. Poszłam do łazienki i tam zobaczyłam moje oczy –
mówiłam tak szybko, że aż dziwne, że mama cokolwiek zrozumiała. – Nie mam
pojęcia co się stało. Nigdy jeszcze moje oczy się nie zmieniały. –
Kontynuowałam, a mama pogładziła mój policzek.
- Cii, już dobrze. Chyba wiem co ci
jest, ale dla upewnienia poczekamy na babcię – spojrzała na mnie i zobaczyła
łzy w moich oczach. – Spokojnie, skarbie. Babci będziesz musiała też wszystko
opowiedzieć.
Oczywiście babcia nie przybyła sama.
U jej boku zawsze jest pomocnik Adam, nie lubiłam go zbytnio, ale nie chciałam
robić babci przykrości, więc go tolerowałam. Babcia tak samo jak mama ujęła
moją twarz i przyjrzała się dokładnie moim oczom. Kiedy poprosiła, żebym jej
wszystko opowiedziała postanowiłam, że się nie popłacze. Babcia wysłuchała
wszystkiego w milczącym skupieniu, Adam jak zwykle zrobił to samo. Kiedy
skończyłam moją historię babcia spojrzała na Adama i spytała się go co to może
być.
- Moim zdaniem panienka Agnieszka
staje się czarownicą w stu procentach – zaczął po czym zauważył niezbyt
zadowolony wzrok babci. – Oczywiście to tylko początek. Czeka ją jeszcze długa
droga, której nie pokona sama. – Zakończył, a babcia poklepała go po ramieniu.
- Bardzo dobrze, Adamie – rzekła i
spojrzała na mnie. – Agnieszko, kochanie moje – ujęła moją dłoń, która leżała
na stole. – Będziesz musiała opuścić swoją szkołę. Przenosimy cię do naszej
akademii dla białych czarowników i czarownic. – Usłyszałam pisk radości mamy i
wiedziałam, że nic lepszego nie mogło mnie spotkać. Wiedziałam jak jest w
akademii, bo byłam tam nieraz w dzieciństwie. Szkoła ta istniała od dwóch
wieków, miała ona w zamiarze kształtować dorastających magików. Każdy czarownik
i każda czarownica tam trafiali i tak było. Wysyłano tam swoje dzieci kiedy
zaczęły się zmiany w ich dotychczasowym życiu. Każdy ród miał inną inicjację.
Byłam ucieszona, że tam jadę, ale fakt, że muszę opuścić moją klasę był
przybijający. Lecz wiedziałam, że to jest moje przeznaczenie i nie dyskutowałam,
i nie dałam po sobie poznać, że się nie cieszę.
Po godzinnym streszczeniu jakie każda młoda
czarownica usłyszała od starszych z rodu, babcia wyruszyła do akademii, mama do
pracy, a ja postanowiłam obejrzeć jakiś film. Przygotowałam sobie popcorn i
ułożyłam się wygodnie na kanapie lecz kiedy tylko włączyłam telewizor
usłyszałam krzyk na dworze. Podniosłam
się z kanapy, wzięłam z kuchni patelnię jako broń i wyruszyłam na zwiady.
Wychodząc na taras uderzył we mnie lodowaty, styczniowy wiatr co było zupełnym absurdem
skoro mieliśmy połowę kwietnia. Ruszyłam w stronę mojego starego domku na
drzewie, obeszłam go w kółko i ujrzałam ogromną, ciemną sylwetkę. Podeszłam ją
od tyłu najciszej jak umiałam i podniosłam patelnię. Niestety jak się okazało
za cicho się skradałam, bo intruz się odwrócił i uśmiechnął drwiąco.
- Już chcesz mnie zabijać? – spytał nadal
się uśmiechając. – Daj mi się chociaż przedstawić. Jestem Dylan, a ty pewnie
Agnieszka. – Powiedział i wyjął z moich dłoni patelnie.
Zarąbiste cudne i czadowe!!!!
OdpowiedzUsuńŚwietne!! <33
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńŚwietne ! No WoW jednym słowem ♥
OdpowiedzUsuń