Żałowałem.
Żałowałem, wszystkiego, co kiedykolwiek powiedziałem nie tak do Agi. Żałowałem
chwil, których z nią nie spędziłem. Żałowałem czasu, kiedy byliśmy pokłóceni.
Żałowałem tego, że tak rzadko jej mówiłem, że ją kocham. Nie zrozumcie mnie
źle, często mówiłem jej, że ją kocham, ale gdybym wiedział, że Aga umrze to bym
mówił jej to jeszcze częściej. A teraz nic. Nic nie mogę jej powiedzieć. Ona
nie żyje. Umarła. Tak po prostu. A to wszystko wina Adama. To ten pierdolnięty
choleryk ją zabił! A teraz ja znajdę go. I zabiję go siedem razy gorzej.
Maszyna
nadal męczyła nas tym kurwerskim dźwiękiem. Wkurzało mnie to. Przecież do
cholery wiemy, że ona nie żyje! Wiemy! Więc mogłaby sobie darować i przestać
nam to oświadczać. Podbiegłem do niej i ją przewróciłem. Zacząłem w nią kopać.
Wyrywać z niej kable. Chciałem, aby zniknęła. Gdyby nie ona Aga by żyła! Wiem,
że to nieprawda, ale musiałem mieć coś, na czym bym się wyładował. Nagle, kto
mnie od niej odciągnął. Odwróciłem się i ujrzałem Dylana, Olka i Szczepana,
byli przerażeni tym, co wyprawiałem. Tak, też byłem tym przerażony, ale gdyby
oni stracili kogoś, kogo kochali bezgranicznie, też znienawidziliby wszystko na
tym świecie. Byłem jednym słowem załamany. Bardzo załamany. Straciłem pół
swojego serca. Czy to była nieszczęśliwa miłość? Raczej nie. Dlatego że gdyby
Adam nie wrzucił tej bomby do pokoju Agnieszki, ona by żyła. Byłaby przy mnie.
Stała obok mnie. Nasz miłość była bardzo szczęśliwa. Mimo to, że się kłóciliśmy
to bardzo się kochaliśmy. Wiecie, jak to jest. Gdy macie przy sobie osobę,
którą kochacie ponad wszystko to myślicie tylko o jej dobrze, ale bywają takie
chwile w waszym związku, w których tracicie pewność, co do waszej miłości i po
prostu kłócicie się. I tak było u nas. A teraz cholernie tego żałowałem. Z
rozmyślań wyrwała mnie babka Agi, która nic nie świadoma wkroczyła do
pomieszczenia wraz z Izabel. Gdy zobaczyły nas roztrzęsionych, a na pewno był
to ciekawy widok, przecież byliśmy tylko grupą niewinnych nastolatków, stanęły
jak wryte. Izabel powoli przeniosła wzrok ze mnie na Agę i z powrotem na mnie.
Jej oczy wyrażały smutek. Za to pani Kazimiera nawet na mnie nie spojrzała. Od
razu pobiegła do jedynego łózka w tej sali i zaczęła płakać. Miałem tego
cholernie dość! DOŚĆ! Zrzuciłem z siebie zakrwawioną koszulę i wybiegłem z pomieszczenia.
W drodze do
mojego pokoju napisałem wiadomość do Ali.
JA: Przyjdź za 10 minut do mojego pokoju.
Ubierz coś zwiewnego i łatwego do ściągnięcia.
ALA: Dlaczego? Co się stało?
JA: Nie gadaj nic. Przyjdź, albo ja przyjdę
do ciebie.
I nic nie
odpisała. Nie zrozumcie mnie źle. Kochałem Agę, kocham ją i będę kochać. Ale
muszę zapomnieć. Rozumiecie? Nie chcę już dłużej myśleć o tym, że pewnie za
trzy dni pochowam swoje całe życie. Po prostu mam dość. A kiedy mam dość czuje
potrzebę aby użyć mojego narkotyku. A tym narkotykiem jest seks. Jestem wtedy niedelikatny,
staję się największym tyranem na świecie. Dlatego zawsze, kiedy Aga nalegała ja
nie chciałem się zgodzić. Ona była jedyną dziewczyną, którą tak bardzo
pokochałem, że po prostu nie chciałem aby jej, możliwe, pierwszy raz wyglądał
tak, jak wygląda seks ze mną. Uważałem ją za najbardziej delikatną dziewczynę
na całym świecie, więc za nim nie chciałem dopuścić do tego aby poznała mnie z
takiej strony. Kiedy dotarłem do pokoju Ale już tam była. Tak dla sprostowania,
ja i Alicję byliśmy kiedyś razem. Kiedyś. Jeszcze przed poznaniem Agi.
Kochaliśmy się i jej w zupełności nie przeszkadzał fakt, że jestem młodszy i
brutalny podczas stosunku. Ona wręcz to lubiła. Dlatego właśnie jej teraz
potrzebowałem. Muszę zapomnieć o tym, że pół mojego życia na zawsze będzie już
zimne.
- Daniel –
zaczęła cicho Ala, a ja rzuciłem gniewne spojrzenie w jej kierunku. – czy Aga
nie będzie na ciebie za coś takiego zła? – spytała, a ja po prostu wepchnąłem ją
do pokoju i rzuciłem na łóżko. Zabarykadowałem drzwi i zrzuciłem z siebie
wszystkie ubrania z wyjątkiem bokserek. Zrobiłem dokładnie to samo z jej
ciuchami, tylko że na niej nic nie zostawiłem. Przesunąłem ją na środek łóżka i
uklęknąłem nad nią. – Daniel, serio pytam. Nie chcę mieć w na pieńku z Agą!
- Aga nie
żyje! – szepnąłem jej do ucha i ją gwałtownie pocałowałem. – A teraz się
zamknij. I po prostu rób to co do ciebie należy.
Dziewczyna
pokiwała głową i zaczęła mnie gwałtownie całować po szyi. Nie pozwoliłem jej na
robienie żadnych malinek. Nie. Osunąłem się trochę w dół i zacząłem całować jej
piersi. Jedną z dłoni zsunąłem na dół i bez ostrzeżenia włożyłem dwa palce w
jej najbardziej intymne miejsce. Jęknęła głośno. Zassałem jej pierś, a drugą
ręką masowałem jej drugą. Dziewczyna zaczęła coraz głośniej jęczeć i szybciej
oddychać. Wkurzyłem się, że odczuwa taką rozkosz. Oderwałem się od ruchów,
jakie poczyniłem, wstałem i zdjąłem bokserski. Wróciłem na łóżko i gwałtownie
rozchyliłem nogi dziewczyny, po czym bez żadnych ceregieli w nią wszedłem.
Zrobiłem trzy gwałtowne pchnięcia i nadal będąc w niej obróciłem nas tak, że ja
leżałem, a ona siedziała na mnie okrakiem. Pochyliła się i zaczęła mnie natarczywie
całować. Położyłem dłonie na jej biodrach i przycisnąłem ją do mojego krocza,
czym zmusiłem ją na gwałtowne unoszenie bioder w górę i opuszczanie w dół. Za
każdym razem, kiedy nadchodził czas na opuszczenie, sam ją do siebie
dociskałem. Ale nadal myślałem o Agnieszce.
- Do jasnej
cholery, dziewczyno! – krzyknąłem i z powrotem przywróciłem nas do początkowej
pozycji. – Nie możesz się bardziej postarać? Kiedyś lepiej ci to wychodziło!
Najwyraźniej
moje słowa zraniły Alę, bo ze smutkiem na twarzy jeszcze bardziej rozchyliła
nogi i przycisnęła się do mnie. Posuwałem ją tak gwałtownie, jak nigdy, ale
nadal myślałem o tym, co teraz czuła by moja Agnieszka. Do kurwy nędzy! Nie
myśląc co poczuje Ala wstałem, przyparłem ją do ściany i wtedy, jak szalony, zacząłem
się w nią wpychać. Widziałem, że dziewczyna powstrzymuje jęki. Pokiwałem głową,
a ona zajęczała tak długo i przeciągle, że przypomniała mi dźwięk, który
oświadczył mi, że moje serce umiera. Wykonałem jeszcze dwa pchnięcia i w między
czasie doszedłem. Dziewczyna już dawno osiągnęła stan błogości. Spojrzałem na
jej rozanieloną twarz i się wkurwiłem. Jakim prawem ona coś takiego odczuwa?!
Na jej miejscu powinna być moja Agnieszka! Nie myśląc zbyt długo zrzuciłem ją
na łóżko, ubrałem się szybko i wyszedłem z pokoju. Nie myślałem o tym, czy
podczas tego krótkiego seksu było mi dobrze. Nie myślałem o tym, Alicji było
dobrze. Przez cały czas myślałem tylko o tym, czy Adze by się podobało. Czy
czuła by się najlepiej. Czy byłaby gotowa to ze mną powtórzyć. Tak, byłem nieodwracalnie,
niezaprzeczalnie i nieprzyzwoicie zakochany w tej martwej dziewczynie.