środa, 28 stycznia 2015

LBA

Zostałam nominowana do Liebster Blog Avards przez Megare z bloga http://lastchancestory.blogspot.com/#_=_ 

Czym jest LBA?
"Nominacja do Liebster Blog Award jest otrzymywana od innego blogera w ramach uznania za " Dobrze Wykonaną Robotę ". Jest przyznawana dla blogów o mniejszej liczbie obserwatorów, więc daje możliwość ich rozpowszechnienia. (...) należy odpowiedzieć na 11 pytań otrzymanych od osoby,
która Cię nominowała. Następnie ty nominujesz 11 blogów ( informujesz ich o tym ) i zadajesz im 11 pytań. (..)"

 Pytania, które dostałam:

 1. Jest taka książka, która spodobała Ci się od pierwszej przeczytanej strony?
  Jest to chyba ,,Gwiazd naszych wina". Zaczęłam ją czytać w wakacje po premierze filmu i już od pierwszej strony była ciekawa. I kolejną chyba był ,,Anioł" Dorotei de Spirito. Przeczytałam ją z polecenia koleżanki i ona także od pierwszej strony była ciekawa.


2. Jaki jest Twój ulubiony gatunek książek?
  Romans. Oczywiście czytam wszystki, które są ciekawe, ale najbardziej to romans. I najlepiej, żeby w tym było jeszcze trochę kamedii.

3. Czy masz swój ulubiony cytat?
  Tak! Tak! Tak! A jest on z ,,Szeptem"
,,-Mamy jeszcze masę spraw do obgadania - powiedziałam.
  - No co ty? - Pokręcił głową, pełen pożądania. - Będziemy się całować - przeniknął moje myśli.
   Nie było to pytanie, tylko ostrzeżenie. Nie słysząc protestu, uśmiechnął się szeroko i pochylił nade mną. Pierwsze muśnięcie jego ust ledwie na mnie podziałało. Okej: drażniąca i kusząca miękkość. Kiedy oblizałam wargi, cały sie rozpromienił.
  - Jeszcze? - spytał.
  Przesuwając dłonią po jego włosach, mocniej przyciągnęłam go do siebie.
  - Jeszcze."
Aww, końcówka najlepsza!!!!

4. Jak spędzasz swój wolny czas?
  No zazwyczaj czytam? Niee. Robię dużo ciekawych rzeczy. Np. oglądam ,,Czas Honoru" albo się nudze i wariuje. Jestem osobą, która nienawidzi wychodzić z domu. Wolę sobie siedzieć w domu i wszystkich wkurzać.

5. Jaka jest Twoja ulubiona potrawa?
  Omomom, no nie wiem! Pierogi? Tak kocham pierogi! Ale ja uwielbiam wiele innych potraw więc to pytanie zostawię, jakby puste!

6. Zakończenie jakiej książki kompletnie zbiło Cię z nóg?
  A jeżeli powiem, że ,,Gwiazd naszych wina"? Niee, to nie. Chyba nie było jeszcze takiej książki, któraby mnie zaskoczyła. Bo ja zawsze zaglądam na tył przed rozpoczęciem czytania. Hihi, taka niegrzeczna. Ale jakby się tak zastanowić to pewnie ,,Zostań jeśli kochasz" tak. To było kompletnie niespodziewane i nsdknfirfngrmnv. Ja myślałam, że się to inaczej skończy, a tu takie ,,Kabum!!!" No w ogóle byłam rozbita.

7. Masz jakąś ulubioną ekranizację książki?
  Hm, nie. Raczej nie. Chociaż jest wiele, które mi się spodobały. Ale jakbym się miała na ich temat rozpisać to... Koniec świata!

8. Jakie sny miewasz najczęściej?
  Oho, no to historyczne! Wiem, wiem dziwne. Ale co poradzę, że jak oglądam ,,Czas Honoru" to nie ma innego wyjścia! Ostatnio najczęściej śni mi się taka jedna scenka w kółko. Opowiem o niej. Pojawia się Władek (kto ogląda to wie o co kaman) w towarzystwie jakiś kobiet i usmiechają się i w ogóle. I oni odchodzą i w tym samym miejscu gdzie stał Władek pojawia się Ruda i się śmieje. A w ręce ma pistolet. No i tu sen się urywa. I tak w kółko i w kółko.

9. Brzmienie jakiego instrumentu podoba Ci się najbardziej? Dlaczego?
  Wiolonczela i inne skrzypkowe. Dlaczego? To jest jak śpiew kobiety, która wie co to cierpienie. Muzyka wiolonczeli jest jak płacz... Ostatnie nuty są krzykiem o pomoc. Ale się rozpisałam! Ojojoj!

10. Masz takie piosenki, których możesz słuchać w nieskończoność i które nigdy Ci się nie znudzą?
   Tak mam! I nie, nie wymienię. Powiem tylko, że zazwyczaj jest to rap, rock albo jakaś ballada.

11. Co Cię motywuje do pisania?
   Niektórych motywują sny, niektórych ksiązki. A mnie co? Nic! A otóż to ja po prostu siadam przy kompie i sobie myślę ,,Dawno nie wstawiałam nowego rozdziału" i piszę i wstawiam. Niezbyt magiczna historia.

O już koniec? No lol.

Blogi, które nominuje: 
1.http://wzimowewieczory.blogspot.com/
2.http://lightanddarknessareone.blogspot.com/
3.http://fandomowe-zycie-prim.blogspot.com/
4.http://ilovedramione.blogspot.com/
5.http://z-ksiazkami-w-doroslosc.blogspot.com/
6. http://hermionagrangerriddle.blogspot.com/
7.http://lovestory-katherine.blogspot.com
8.www.fight-the-dead-fear-the-living.blogspot.com
9.http://coobejrzecblog.blogspot.com/
10.http://elfkawpuszczy.blogspot.com/?m=0
11. http://zostana-popioly.blogspot.com/

I pytania (nie będą zzawsze o książkach):
1.Ulubiona ksiązka?
2. Najdziwniejsza rzecz, którą zrobiłaś w swoim życiu?
3. Jak myślisz, jaki bohater książkowy jest do ciebie najbardziej podobny?
4. Ulubiona piosenka?
5. Jaka książka miała zakończenie, które było przewidywalne?
6. Ulubiony wiek? Dlaczego?
7. Czy jest temat, który cię oniesmiela? Jak tak, to jaki?
8. Gdyby do twoich drzwi zapukał twój idol co byś zrobił/a?
9. Miasto, które jest magiczne? (nie musi być Polskie)
10. Ulubiony cytat?
11. Jeśli posiadasz męża/żonę fandomową to kto to jest i dlaczego?

Miłego odpowiadania!!! 

piątek, 23 stycznia 2015

Rozdział 12



Rozdział 12.



Życie nigdy nie jest proste. Co chwilę pojawiają się nowe problemy, ale też nie brakuje chwil, które przynoszą ogromne szczęście. I chociaż czasami myślimy, że życie nie ma sensu i że nic już nie może nas uratować to wcale tak nie jest. Więc dzisiaj mam taki dzień, kiedy nie mam pojęcia co jest dobre, a co złe. I kiedy mam już tą złudną nadzieję, że problemy uczepiły się kogo innego one dają o sobie znać w bardzo donośny sposób.

Następnego dnia rano obudziłam się o siódmej. Na biurku leżała karteczka od Daniela, otworzyłam ją i ujrzałam krzywe pismo: ,,Dzisiaj zaczynasz lekcje. Przyjdę po ciebie o ósmej. Bądź gotowa.

P.S. Ubierz mundurek i zwiąż włosy.

Kocham Cię Daniel."

Hm, okej. Poszłam do łazienki, wzięłam prysznic i sięgnęłam po mundurek. Jego krój był dziwny. Cały komplet miał niebiesko – białe barwy, spódniczka w niebiesko – czarną kratkę sięgała do kolana, koszula była prosta, biała i miała krótki rękawek i na to niebieski sweterek. Stanęłam przed lustrem i nie mogłam uwierzyć w to co widzę. Nie odbijałam się tam na pewno ja. Była to szczupła, niska dziewczyna o jadeitowych oczach, czekoladowych włosach i pełnych, blado – różowych ustach.  Niebieski mundurek wisiał na tej dziewczynie. Tak na prawdę  to kto tam był? Spojrzałam na zegarek, była 7:40. Cholera! W pośpiechu związałam włosy w niedbałego warkocza, nałożyłam błyszczyk na usta i włożyłam przez głowę naszyjnik z głową wilka. Jak tylko zakończyłam te zabiegi usłyszałam pukanie do drzwi. Przejrzałam się jeszcze w lustrze i poprawiwszy włosy ruszyłam ku drzwiom. Przekręciłam klamkę i odchyliłam drzwi. Spodziewałam się zobaczyć Daniela, ale ku mojemu zaskoczeniu stała przede mną Zuzia. Jej rude włosy zwykle ułożone w artystycznym nieładzie teraz były zaczesane w wysoki koński ogon (co nawiasem mówiąc i tak nie pomogło, bo już kilka kosmyków się wymsknęło), a na jej twarzy widniał, ten sam co zawsze, serdeczny uśmiech. Zuzia weszła do pokoju i zaczęła mówić.

- Ślicznie wyglądasz, ale nie po to tu przyszłam – zaczęła nie fatygując się nawet na żadne ,,cześć” ani ,,hej”. – Wczoraj jak od ciebie wyszłam pytałam się Gusa, czy to możliwe aby Izabel jeszcze żyła. I wiesz co powiedział? – spytała, a ja pokręciłam głową na znak, że nie mam pojęcia. – Ano to, że Izabel jest najstarszą z najstarszych i że może żyć. Oczywiście powiedziałam mu, że przecież widziałam jak płonie, ale on powiedział, że możliwym jest fakt, że to była zwykła iluzja – powiedziała i ujrzała mój zdziwiony wzrok. – Zastanawiasz się jaka iluzja? No właśnie. Wytłumaczył mi, że chociaż wszyscy widzieliśmy jak ona płonie to tak naprawdę wcale nie musiało być. Legenda głosi, że niektóre czarownice, kiedy mają już dość tego wszystkiego pozorują swoją śmierć. Jest to zabieg do, którego jest potrzebne wiele czarowników i to tych najmocniejszych, więc możliwe jest to, że twoja babka też w tym uczestniczyła. No bo przecież nie mogła o tym nie wiedzieć – westchnęła i się uśmiechnęła. – Więc moim zdaniem powinnaś się jej spytać, czy wie coś na temat…

Niestety nie dokończyła, bo do pokoju właśnie wszedł Daniel wraz z Dylanem. Obie gdy ich tylko przyuważyłyśmy wyprostowałyśmy się tak jakbyśmy połknęły kij. Bracie spojrzeli po sobie i się zaśmiali.

- Kto wie co i na jaki temat? – spytał Daniel, kiedy podszedł do mnie i pocałował na powitanie w policzek.

- Nie nic – odparłam i się zaśmiałam. – Takie tam plotki… Nic ważnego.

Daniel znowu spojrzał na Dylana, który także znalazł się już przy Zuzi. Brat jednak patrzał głęboko w oczy rudowłosej, ale chyba wyczuł spojrzenie bliźniaka (lub Daniel po prostu wysłał mu wiadomość w myślach).

- Skoro tak uważacie… - Odpowiedział Dylan i pocałował Zuzę.

Kiedy bliźniacy ogłosili, że czas iść na lekcję obie zaczęłyśmy marudzić. Nie pasowało nam to, że akurat dzisiaj musimy iść na lekcje. Lecz bracia nie dali się ubłagać i poprowadzili nas do skrzydła szkolnego. Roiło się w nim od innych czarowników w mundurkach. Daniel poprowadził nas do Sali 115 i powiedział, że tutaj mam wszystkie dzisiejsze lekcje. Kiedy weszliśmy do klasy obejrzałam się na Zuzię lecz jej już nie było przy Dylanie tam gdzie przed chwilą stała. Ona siedziała już przy dwóch chłopakach i jednej dziewczynie. Ruszyliśmy w jej stronę. Najbardziej moją uwagę przykuła dziewczyna. Miała kruczoczarne włosy z ognistymi końcówkami i oczy, które lśniły złotem. Podeszła do mnie i się przywitała.

- Cześć jestem Ala – powiedziała i mnie przytuliła. – Jestem twoją kuzynką. Iga to moja matka.

niedziela, 11 stycznia 2015

Rozdział 11



Rozdział 11.

Co się działo później pamiętam jak przez mgłę. Wszyscy oszaleli, dosłownie. Adam zaraz był u mojej babci. Zuzę odesłano aby odprowadziła mnie do pokoju, Maja postanowiła, że pójdzie z nami, Daniel i Dylan zostali skierowani do Diany, a Gustaw do Edmunda. Kiedy tylko dotarłyśmy z dziewczynami do mojego pokoju rozległ się okropny hałas. I wtedy rozpoczęło się piekło… Maja wybiegła na korytarz aby sprawdzić co się dzieje, a rudowłosa pomogła mi ukryć dokładnie naszyjnik, który przypadkiem ktoś (Maja) wcisnął mi do ręki. Usłyszałyśmy warczenie i szczekanie i po chwili do pokoju wpadała Maja, a za nią Daniel. Spojrzałam na nich pytająco. Ciemne oczy chłopaka wyrażały strach jakiego nigdy jeszcze nie widziałam, a Maja miała na twarzy wypisane: ,,Matko, zaraz wszyscy umrzemy.” Nagle nie dlaczego dziewczynka do mnie podbiegła i się przytuliła. Poczułam uścisk wokół talii jej małych, ale silnych ramion. Nie pozostawało mi nic innego jak odwzajemnić uścisk. I znowu, krzyk. Tak głośny, że niewątpliwe było gdyby cała szkoła to usłyszała. Nikt ze zebranych nie wyrażał chęci ruszenia na zwiady więc sama podbiegłam do drzwi i je otworzyłam. Naprzeciw mnie były drzwi od pokoju 198. Otwarte, widać na nich było drapania tak jakby jakieś zwierze z ostrymi pazurami próbowało tam wejść. Nie zastanawiając się długo zrobiłam trzy, duże kroki do przodu i chwyciłam klamkę, przełknęłam gulę formującą się w gardle i przekręciłam metalowe kółko. Zobaczyłam przed sobą zakrwawione ciało. Tak jak w jednej z moich wizji ciało miało rozorane gardło.  Podeszłam do niego bliżej, była to dziewczyna. Okej, rozumiem. Tylko, że coś mi nie grało. Ja ją znałam. Znałam tą twarz na, której stale gościł grymas niezadowolenie, kiedy tylko mnie zobaczyła. Jej platynowe włosy już nie lśniły, a w jej oczach nie kryło się nieme: ,,Przepraszam za wszystko.” Tą dziewczyną była dobrze mi znana osoba. Osoba, która zniszczyła życie bliskiej mi osobie. Diana. Dalej nie wiem co się stało. Pamiętam tylko, że zemdlałam. Znowu.

Obudziło mnie warczenie. Zerwałam się z łóżka przypominając sobie co i kiedy zobaczyłam. Rozejrzałam się i ujrzałam siedzącego wilka pod oknem, w pysku trzymał kopertę. On najwyraźniej też mnie zauważył, bo w mgnieniu oka znalazł się przy mnie i rzucił w nogi mojego łóżka spojrzał na mnie i kiedy chciałam go pogłaskać podbiegł do okna i przez nie wyskoczył. To było mega dziwne. Zanim ktoś miałby się znaleźć w moim pokoju wzięłam do ręki kopertę. Na białym papierze, dokładnie na środku widniało moje imię: ,,Agnieszka” pismo było, piękne. Zdawało mi się, że gdzieś je kiedyś widziałam. Otworzyłam kopertę i rozłożyłam kremową kartkę, taką jaką się używa do zaproszeń. I zaczęłam czytać.

,,Droga Agnieszko!

Jestem niezmiernie zaskoczona twoją zmianą. Od dawna cię obserwowałam i nie mogę uwierzyć, że nikt ci nie zdradził jaki masz talent. Oczywiście twoja matka i babka będą się tłumaczyć tym, że chcą cie chronić, ale czy jest tak na pewno? Wyznaczyłam całej twojej rodzinie jedno, malutkie zadanie. A mianowicie przygotowanie cię do strasznej śmierci. Niestety jak na razie nikt ci jeszcze nie zdradził, że niedługo umrzesz (wiem, że teraz to brzmi drastycznie). Twoja mama nieświadomie złożyła mi przysięgę, której musi dotrzymać albo to ją zabiję. Niestety nikt ci nie zdradził, że to ja nad tobą czuwam, i że to ja jestem ,,projektantką” twoich wizji. To dzięki mnie wiesz, że twój ojciec żyje. Pewnie zastanawiasz się, któż taki do ciebie pisze? Ach, to prosta odpowiedź. Jestem Izabel. Tak, najstarsza czarownica z rodu. I jestem bardzo niezadowolona, że ci twoi ,,przyjaciele” nie zdradzili ci, że wraz z naszyjnikiem i skrzynka z moją krwią do was przybyła. Także faktem jest, że będziesz moją następczynią i powinnaś być we wszystko wtajemniczona. Więc powiem ci coś. Iga i twój ojciec są bliżej ciebie niż myślisz. Lecz niestety jak każdy z was, młodzieży, nie sięgasz wzrokiem po rzeczy, które są zaraz przed tobą. Musisz wyprężyć duszę! Zdać się na to czego dotąd nienawidziłaś, a mianowicie na swój dar.

Żegnaj mała następczyni!

Izabel, twoja poprzedniczka.”

O co do cholery w tym wszystkim chodzi? Co ze mną nie tak? I o co chodzi z tą zagadką? Coraz bardziej bolała mnie od tego wszystkiego głowa. Nie wiedziałam co mam robić. Czy pokazać to któremuś z moich przyjaciół? A może od razu iść z tym do mamy? Najpierw śmierć Diany, później ten list, co jeszcze się wydarzy? Mój tata zapuka do drzwi? I nagle słyszę głośne: ,,Puk, puk.” Co u licha? Chowam list pod poduszkę i ruszam do drzwi, przekręcam klamkę, otwieram na oścież. Zauważam przed sobą uśmiechniętą od ucha do ucha Zuzę. Kiwam głową, a ona wślizguje się do mojego pokoju. Zamykam drzwi i odwracam się do niej. Siedzi na brzegu mojego łóżka i się śmieje. Ona. Się. Śmieje.

- Co się tak szczerzysz? – pytam, a ona się prostuje. – Hm, ktoś bierze ślub?

- Nie! – krzyczy uśmiechając się. – Muszę ci powiedzieć. Domyśliłam się, że już wiesz, że byłam kiedyś z Dylanem – zaczęła, a ja nadal nie rozumiałam o co chodzi. – I ja przez ten cały czas myślałam, że on wcale mnie nie kochał dlatego całował Diane. Ale dowiedziałam się, że to ona go zaczęła całować i ja nigdy nie przestałam kochać Dylana. Jesteśmy znowu razem. – Skończyła, a ja po prostu ją przytuliłam. Cieszyłam się. I nagle zapragnęłam aby ona też coś wiedziała. Puściłam ją i sięgnęłam pod poduszkę. Zauważyłam pytające spojrzenie Zuzi, ale je zignorowałam. Podałam jej list. Wzięła go i zaczęła czytać. Kiedy skończyła list wypadł z jej rąk i spojrzała na mnie zdziwiona.

- To niemożliwe – powiedziała słabym głosem. – Przecież Izabel nie żyje. – mówiąc nie przestawała kręcić głową.

- Wiem, ale może jest jakaś możliwość…

- Nie, nie ma żadnej – rudowłosa mi przerwała ze strachem dźwięczącym w głosie. – Przecież sama widziałam jak płonie.

piątek, 9 stycznia 2015

Rozdział 10





Rozdział 10.



Cholera! Dlaczego musiałam akurat wpaść na Daniela? Dlaczego na niego, a nie np. na Zuzę? Rudowłosej łatwiej byłoby wytłumaczyć co robiłam z Adamem sama w kantorku. Daniel nie patrzył na mnie tylko gdzieś poza mnie, odwróciłam się i (niespodzianka!!) stał za mną Adam, wszystko byłoby okej gdyby nie fakt, że uśmiechał się jakbyśmy nie wiadomo co robili w tym kantorku. Spojrzałam na Daniela, stał przede mną, ale wyglądał tak jakby wcale go tu nie było. Czekałam, aż coś powie. Chciałam aby mnie teraz przytulił, ale on tylko odwrócił się na pięcie i odszedł. Obejrzałam się na Adama, ale go też już tam nie było. Kurde! Westchnęłam i pobiegłam za Danielem. Mijałam kolejne obrazy i drzwi, wiedziałam gdzie poszedł i nie zamierzałam mu pozwolić się właśnie dzisiaj obrażać. Znalazłam go w bibliotece, siedział w przedziale z literaturą polską. Był oparty o ścianę naprzeciw wyjścia. Podeszłam do niego i usiadłam przed nim. Miał spuszczoną głowę i nie chciał na mnie spojrzeć. Jejku… Nie mogę patrzeć na niego jak jest taki smutny.

- Daniel – zaczęłam, a on podniósł głowę i zza przymkniętych powiek spojrzał na mnie. – Nie chcę się kłócić. Powiedz coś.

I długa cisza. Bardzo długa. Co Adam mu powiedział? O czym myślał? Daniel odezwij się!!! Proszę!

- Agnieszka, powiedz mi co robiliście w tym kantorku?- spytał, a ja już otworzyłam usta aby mu wszystko wytłumaczyć. – Ale ma to być tylko i wyłącznie prawda.

Aha, czyli już mi nie ufa? Ciekawe, a przed chwilą chciał mi się dobrać do majtek. Zauważyłam, że uśmiechnął się nieznacznie, ale to już jakiś plus.


- Kiedy wybiegłam z pokoju jakąś chwilę później na niego wpadłam. Powiedziałam mu, że muszę coś mu powiedzieć, ale tylko jak będziemy sami. To złapał mnie w pasie (co nawiasem mówiąc było okropne) i wepchnął mnie do tego kantorku. – spojrzałam na niego aby sprawdzić, czy mi wierzy. Tak. Widziałam w jego oczach zrozumienie. – Powiedziałam mu, że potrzebujemy go, ale on mi w połowie zdania przerwał i powiedział, że on już wie. – widziałam w jego oczach zmartwienie i ukrytą złość. – On też czyta w myślach. Ale chyba to wiesz, no i jak wyczytał z moich myśli, że chcę wiedzieć dlaczego mnie tu zaciągnął to on powiedział sobie po prostu: ,,Zawsze chciałem cię spróbować..” i mnie pocałował – skończyłam mówić, a w oczach Daniela iskrzyła się złość. Ogromna. Spróbowałam go uspokoić i położyłam mu rękę na jego dłoni, a on ją tylko strasznie mocno ścisnął. Chwilę później moje nadgarstki tkwiły w jego silnych dłoniach. Strasznie mocno je ściskał i patrzył w moje oczy. Powiedz, że nie chciałaś aby cię całował. W mojej głowie rozbrzmiał głos Daniela, dało się w nim wyczuć smutek i błaganie. Cholera, nie chcę go ranić.

- Tak – zaczęłam, a jego dłonie mocniej ścisnęły moje nadgarstki. – Nie chciałam aby mnie pocałował i go odepchnęłam. Wierzysz mi? – spytałam, a on kiwnął lekko głową na znak, że mi wierzy. Lecz jego dłonie nadal miażdżyły moje. – Daniel… Proszę puść. To boli!

Chłopak nie rozumiejąc spojrzał na moje i swoje ręce i skrzywił się. Puścił delikatnie moje nadgarstki i pochylił się, po czym delikatnie mnie pocałował. Oddałam pocałunek, a za moimi plecami rozległo się ciche, ale donośnie chrząknięcie. Daniel oderwał się ode mnie, a ja odwróciłam się aby zobaczyć kto nam przerwał. Naprzeciw nas stał starszy, niski człowiek o poszarzałych włosach i miłym uśmiechu. Na sobie miał białą koszulę w różową kratkę, pod brodą różową muszkę, spodnie miał czarne, a w ręce trzymał książkę. Wyciągnęłam rękę za siebie by dotknąć Daniela, ale go już tam nie było. Nagle poczułam pod pachami jego dłonie i w mgnieniu oka znalazłam się na równi z facetem, który zdążył się do nas przybliżyć. Daniel się uśmiechnął i podał mu rękę, po czym kiwnął głową. Mężczyzna spojrzał na mnie i uśmiechnął się.

- Witaj Agnieszko – zaczął i podał mi dłoń, także to zrobiłam i poczułam mocny uścisk jakiego się nie spodziewałam patrząc na tego małego faceta. – Jestem Edmund Miller – przedstawił się, a ja zamarłam. Tato mi opowiadał, kiedyś o swoim starym przyjacielu, który miał na imię Edmund. Czy to ten sam Edmund co z opowiadań taty? – Jak pewnie się domyślasz jestem bibliotekarzem. Zawsze, kiedy będziesz chciała coś znaleźć w naszej obszernej bibliotece wystarczy, że o mnie pomyślisz, a się pojawię i wspomogę twoje poszukiwania.

Uśmiechnęłam się. Szczerze mówiąc, kiedy jestem w bibliotece nie szukam towarzystwa. Wtedy moja wizyta tutaj nabiera mało intymnego wyrazu. Ale zapamiętam tą propozycję i skorzystam z niej nieraz.

Z biblioteki poszyliśmy do mnie do pokoju, chwilę (bardzo długą chwilę) Daniel przepraszał mnie, że był na mnie zły i że już nigdy tak nie będzie. Po jego wyjściu pojawiła się Maja, ale tylko po to aby przekazać mi gdzie się jutro spotykamy i momentalnie zniknęła. Zostałam sama. Poszłam do łazienki i przyjrzałam się swoim oczom, nie były już rubinowe, ale szmaragdowe takie jak miał mój tata.





***



Rano nikt do mnie nie przyszedł więc ubrałam się i poszłam do biblioteki. Zastałam tam Edmunda, który prowadził ożywioną rozmowę z Mają, kiedy drzwi się za mną zatrzasnęły głowy rozmówców odwróciły się ku mnie. Na twarzy Edmunda widniał uśmiech, ale na twarzy Mai widać było irytację.

- Dłużej się nie dało?! – spytała ze sarkazmem, Edmund spojrzał na nią surowo. – No co? Miała tu być o 12, a nie o w pół do pierwszej! – broniła się, ale Edmund już jej nie słuchał tylko podszedł do mnie i zaczął wypytywać.

- Czy wyspałaś się młoda damo? – spytał nie czekając na odpowiedź. – Widziałem, że wczoraj miałaś doprawdy ogromnie stresujący dzień, ale nie martw się, dzisiaj też cię taki czeka. – Och, no to wspaniale!

Maja coraz bardziej zezłoszczona podbiegła do nas i chwyciła mnie za rękę po czym pociągnęła mnie za sobą do schodów prowadzących na górę. Zdążyłam tylko się odwrócić i krzyknąć:

- Do zobaczenia Edmundzie!

Nie usłyszałam jego odpowiedzi, bo Maja pchnęła drzwi i wepchnęła mnie pierwszą, a następnie sama weszła do pokoju. Rozejrzałam się i ujrzałam: Zuzę, Adama, Daniela, Dylana i Gustawa. Daniel momentalnie do mnie podszedł i mnie pocałował, a w mojej głowie pojawił się jego głos: Baliśmy się, że znowu się coś stało, ale jesteś cała i zdrowa. Jeszcze raz przepraszam za wczorajsze nadgarstki. Kiedy skończył pocałowałam go, a on oddał pocałunek.

- Fuu! Przestańcie! – rozległ się krzyk Zuzy, a Daniel się ode mnie odsunął.

W skrócie wszyscy już wiedzieli jak będzie wyglądał plan oprócz mnie. Maja streściła mi, że zrobimy to wszystko dzisiaj. Ja będę tylko po to aby odebrać naszyjnik.  Po półgodzinnym przygotowywaniu się do planu rozpoczęliśmy. Gustaw miał już zaklęcia przygotowane. Dylan postanowił, że wymawiać zaklęcia będzie Adam. No i wszystko się zaczęło. Była to scena z filmu rodem wzięta. Chociaż Adam nie miał na sobie czarnej szaty, a to szkoda, bo by było bardzo śmiesznie. Zastanawiałam się czy będzie to trwało długo, ale nie było mi dane się tego dowiedzieć. Kiedy Adam zaczął ,,rytuał” ja znowu zemdlałam. Na początku zobaczyłam trzy wilki. Znowu. Następnie pojawiła się Iga, znowu przywiązana do krzesła, ale obok niej był mój tata! Mój tata! Ja zawsze myślałam, że on nie żyje! Leżał tam. Skopany, zakrwawiony, jęczący z bólu. Nagle zniknął z pola mojego widzenia i zamiast niego pojawił się Daniel. Widziałam w jego oczach strach, ale też zadowolenie. Podniosłam się i o mało co nie przywaliłam czołem w nos Danielowi. Rozejrzałam się po wszystkich i na każdej twarzy ujrzałam uśmiechy od ucha do ucha. Spojrzałam na Zuzę, a stojąca obok Maja pomachała w moją stronę naszyjnikiem z głową wilka. Teraz już wiedziałam z czego się cieszyli, ale mnie teraz to nie obchodziło. Najważniejsze było to, że wiem już na pewno, że mój tata żyje.

- Daniel, mój tato żyje. Widziałam go.