Zostałam nominowana do Liebster Blog Avards przez Megare z bloga http://lastchancestory.blogspot.com/#_=_
Czym jest LBA?
"Nominacja do Liebster Blog Award
jest otrzymywana od innego blogera w ramach uznania za " Dobrze
Wykonaną Robotę ". Jest przyznawana dla blogów o mniejszej liczbie
obserwatorów, więc daje możliwość ich rozpowszechnienia. (...) należy
odpowiedzieć na 11 pytań otrzymanych od osoby,
która Cię nominowała. Następnie ty nominujesz 11 blogów ( informujesz ich o tym ) i zadajesz im 11 pytań. (..)"
Pytania, które dostałam:
1. Jest taka książka, która spodobała Ci się od pierwszej przeczytanej strony?
Jest to chyba ,,Gwiazd naszych wina". Zaczęłam ją czytać w wakacje po premierze filmu i już od pierwszej strony była ciekawa. I kolejną chyba był ,,Anioł" Dorotei de Spirito. Przeczytałam ją z polecenia koleżanki i ona także od pierwszej strony była ciekawa.
2. Jaki jest Twój ulubiony gatunek książek?
Romans. Oczywiście czytam wszystki, które są ciekawe, ale najbardziej to romans. I najlepiej, żeby w tym było jeszcze trochę kamedii.
3. Czy masz swój ulubiony cytat?
Tak! Tak! Tak! A jest on z ,,Szeptem"
,,-Mamy jeszcze masę spraw do obgadania - powiedziałam.
- No co ty? - Pokręcił głową, pełen pożądania. - Będziemy się całować - przeniknął moje myśli.
Nie było to pytanie, tylko ostrzeżenie. Nie słysząc protestu, uśmiechnął się szeroko i pochylił nade mną. Pierwsze muśnięcie jego ust ledwie na mnie podziałało. Okej: drażniąca i kusząca miękkość. Kiedy oblizałam wargi, cały sie rozpromienił.
- Jeszcze? - spytał.
Przesuwając dłonią po jego włosach, mocniej przyciągnęłam go do siebie.
- Jeszcze."
Aww, końcówka najlepsza!!!!
4. Jak spędzasz swój wolny czas?
No zazwyczaj czytam? Niee. Robię dużo ciekawych rzeczy. Np. oglądam ,,Czas Honoru" albo się nudze i wariuje. Jestem osobą, która nienawidzi wychodzić z domu. Wolę sobie siedzieć w domu i wszystkich wkurzać.
5. Jaka jest Twoja ulubiona potrawa?
Omomom, no nie wiem! Pierogi? Tak kocham pierogi! Ale ja uwielbiam wiele innych potraw więc to pytanie zostawię, jakby puste!
6. Zakończenie jakiej książki kompletnie zbiło Cię z nóg?
A jeżeli powiem, że ,,Gwiazd naszych wina"? Niee, to nie. Chyba nie było jeszcze takiej książki, któraby mnie zaskoczyła. Bo ja zawsze zaglądam na tył przed rozpoczęciem czytania. Hihi, taka niegrzeczna. Ale jakby się tak zastanowić to pewnie ,,Zostań jeśli kochasz" tak. To było kompletnie niespodziewane i nsdknfirfngrmnv. Ja myślałam, że się to inaczej skończy, a tu takie ,,Kabum!!!" No w ogóle byłam rozbita.
7. Masz jakąś ulubioną ekranizację książki?
Hm, nie. Raczej nie. Chociaż jest wiele, które mi się spodobały. Ale jakbym się miała na ich temat rozpisać to... Koniec świata!
8. Jakie sny miewasz najczęściej?
Oho, no to historyczne! Wiem, wiem dziwne. Ale co poradzę, że jak oglądam ,,Czas Honoru" to nie ma innego wyjścia! Ostatnio najczęściej śni mi się taka jedna scenka w kółko. Opowiem o niej. Pojawia się Władek (kto ogląda to wie o co kaman) w towarzystwie jakiś kobiet i usmiechają się i w ogóle. I oni odchodzą i w tym samym miejscu gdzie stał Władek pojawia się Ruda i się śmieje. A w ręce ma pistolet. No i tu sen się urywa. I tak w kółko i w kółko.
9. Brzmienie jakiego instrumentu podoba Ci się najbardziej? Dlaczego?
Wiolonczela i inne skrzypkowe. Dlaczego? To jest jak śpiew kobiety, która wie co to cierpienie. Muzyka wiolonczeli jest jak płacz... Ostatnie nuty są krzykiem o pomoc. Ale się rozpisałam! Ojojoj!
10. Masz takie piosenki, których możesz słuchać w nieskończoność i które nigdy Ci się nie znudzą?
Tak mam! I nie, nie wymienię. Powiem tylko, że zazwyczaj jest to rap, rock albo jakaś ballada.
11. Co Cię motywuje do pisania?
Niektórych motywują sny, niektórych ksiązki. A mnie co? Nic! A otóż to ja po prostu siadam przy kompie i sobie myślę ,,Dawno nie wstawiałam nowego rozdziału" i piszę i wstawiam. Niezbyt magiczna historia.
O już koniec? No lol.
Blogi, które nominuje:
1.http://wzimowewieczory.blogspot.com/
2.http://lightanddarknessareone.blogspot.com/
3.http://fandomowe-zycie-prim.blogspot.com/
4.http://ilovedramione.blogspot.com/
5.http://z-ksiazkami-w-doroslosc.blogspot.com/
6. http://hermionagrangerriddle.blogspot.com/
7.http://lovestory-katherine.blogspot.com
8.www.fight-the-dead-fear-the-living.blogspot.com
9.http://coobejrzecblog.blogspot.com/
10.http://elfkawpuszczy.blogspot.com/?m=0
11. http://zostana-popioly.blogspot.com/
I pytania (nie będą zzawsze o książkach):
1.Ulubiona ksiązka?
2. Najdziwniejsza rzecz, którą zrobiłaś w swoim życiu?
3. Jak myślisz, jaki bohater książkowy jest do ciebie najbardziej podobny?
4. Ulubiona piosenka?
5. Jaka książka miała zakończenie, które było przewidywalne?
6. Ulubiony wiek? Dlaczego?
7. Czy jest temat, który cię oniesmiela? Jak tak, to jaki?
8. Gdyby do twoich drzwi zapukał twój idol co byś zrobił/a?
9. Miasto, które jest magiczne? (nie musi być Polskie)
10. Ulubiony cytat?
11. Jeśli posiadasz męża/żonę fandomową to kto to jest i dlaczego?
Miłego odpowiadania!!!
środa, 28 stycznia 2015
piątek, 23 stycznia 2015
Rozdział 12
Rozdział 12.
Życie nigdy nie jest proste. Co
chwilę pojawiają się nowe problemy, ale też nie brakuje chwil, które przynoszą
ogromne szczęście. I chociaż czasami myślimy, że życie nie ma sensu i że nic
już nie może nas uratować to wcale tak nie jest. Więc dzisiaj mam taki dzień,
kiedy nie mam pojęcia co jest dobre, a co złe. I kiedy mam już tą złudną
nadzieję, że problemy uczepiły się kogo innego one dają o sobie znać w bardzo
donośny sposób.
Następnego dnia rano obudziłam się o
siódmej. Na biurku leżała karteczka od Daniela, otworzyłam ją i ujrzałam krzywe
pismo: ,,Dzisiaj zaczynasz lekcje. Przyjdę po ciebie o ósmej. Bądź gotowa.
P.S. Ubierz mundurek i zwiąż włosy.
Kocham Cię Daniel."
Hm, okej. Poszłam do łazienki, wzięłam prysznic i sięgnęłam
po mundurek. Jego krój był dziwny. Cały komplet miał niebiesko – białe barwy,
spódniczka w niebiesko – czarną kratkę sięgała do kolana, koszula była prosta,
biała i miała krótki rękawek i na to niebieski sweterek. Stanęłam przed lustrem
i nie mogłam uwierzyć w to co widzę. Nie odbijałam się tam na pewno ja. Była to
szczupła, niska dziewczyna o jadeitowych oczach, czekoladowych włosach i
pełnych, blado – różowych ustach. Niebieski
mundurek wisiał na tej dziewczynie. Tak na prawdę to kto tam był? Spojrzałam na zegarek, była
7:40. Cholera! W pośpiechu związałam włosy w niedbałego warkocza, nałożyłam
błyszczyk na usta i włożyłam przez głowę naszyjnik z głową wilka. Jak tylko
zakończyłam te zabiegi usłyszałam pukanie do drzwi. Przejrzałam się jeszcze w
lustrze i poprawiwszy włosy ruszyłam ku drzwiom. Przekręciłam klamkę i
odchyliłam drzwi. Spodziewałam się zobaczyć Daniela, ale ku mojemu zaskoczeniu
stała przede mną Zuzia. Jej rude włosy zwykle ułożone w artystycznym nieładzie
teraz były zaczesane w wysoki koński ogon (co nawiasem mówiąc i tak nie
pomogło, bo już kilka kosmyków się wymsknęło), a na jej twarzy widniał, ten sam
co zawsze, serdeczny uśmiech. Zuzia weszła do pokoju i zaczęła mówić.
- Ślicznie wyglądasz, ale nie po to tu przyszłam – zaczęła
nie fatygując się nawet na żadne ,,cześć” ani ,,hej”. – Wczoraj jak od ciebie
wyszłam pytałam się Gusa, czy to możliwe aby Izabel jeszcze żyła. I wiesz co
powiedział? – spytała, a ja pokręciłam głową na znak, że nie mam pojęcia. – Ano
to, że Izabel jest najstarszą z najstarszych i że może żyć. Oczywiście
powiedziałam mu, że przecież widziałam jak płonie, ale on powiedział, że
możliwym jest fakt, że to była zwykła iluzja – powiedziała i ujrzała mój zdziwiony
wzrok. – Zastanawiasz się jaka iluzja? No właśnie. Wytłumaczył mi, że chociaż
wszyscy widzieliśmy jak ona płonie to tak naprawdę wcale nie musiało być. Legenda
głosi, że niektóre czarownice, kiedy mają już dość tego wszystkiego pozorują
swoją śmierć. Jest to zabieg do, którego jest potrzebne wiele czarowników i to
tych najmocniejszych, więc możliwe jest to, że twoja babka też w tym
uczestniczyła. No bo przecież nie mogła o tym nie wiedzieć – westchnęła i się
uśmiechnęła. – Więc moim zdaniem powinnaś się jej spytać, czy wie coś na temat…
Niestety nie dokończyła, bo do pokoju
właśnie wszedł Daniel wraz z Dylanem. Obie gdy ich tylko przyuważyłyśmy
wyprostowałyśmy się tak jakbyśmy połknęły kij. Bracie spojrzeli po sobie i się
zaśmiali.
- Kto wie co i na jaki temat? – spytał Daniel, kiedy podszedł
do mnie i pocałował na powitanie w policzek.
- Nie nic – odparłam i się zaśmiałam. – Takie tam plotki… Nic
ważnego.
Daniel znowu spojrzał na Dylana, który także znalazł się już
przy Zuzi. Brat jednak patrzał głęboko w oczy rudowłosej, ale chyba wyczuł
spojrzenie bliźniaka (lub Daniel po prostu wysłał mu wiadomość w myślach).
- Skoro tak uważacie… - Odpowiedział Dylan i pocałował Zuzę.
Kiedy bliźniacy ogłosili, że czas iść
na lekcję obie zaczęłyśmy marudzić. Nie pasowało nam to, że akurat dzisiaj
musimy iść na lekcje. Lecz bracia nie dali się ubłagać i poprowadzili nas do
skrzydła szkolnego. Roiło się w nim od innych czarowników w mundurkach. Daniel
poprowadził nas do Sali 115 i powiedział, że tutaj mam wszystkie dzisiejsze
lekcje. Kiedy weszliśmy do klasy obejrzałam się na Zuzię lecz jej już nie było
przy Dylanie tam gdzie przed chwilą stała. Ona siedziała już przy dwóch
chłopakach i jednej dziewczynie. Ruszyliśmy w jej stronę. Najbardziej moją
uwagę przykuła dziewczyna. Miała kruczoczarne włosy z ognistymi końcówkami i
oczy, które lśniły złotem. Podeszła do mnie i się przywitała.
- Cześć jestem Ala – powiedziała i mnie przytuliła. – Jestem twoją
kuzynką. Iga to moja matka.
niedziela, 11 stycznia 2015
Rozdział 11
Rozdział 11.
Co się działo później pamiętam jak
przez mgłę. Wszyscy oszaleli, dosłownie. Adam zaraz był u mojej babci. Zuzę
odesłano aby odprowadziła mnie do pokoju, Maja postanowiła, że pójdzie z nami,
Daniel i Dylan zostali skierowani do Diany, a Gustaw do Edmunda. Kiedy tylko dotarłyśmy
z dziewczynami do mojego pokoju rozległ się okropny hałas. I wtedy rozpoczęło się
piekło… Maja wybiegła na korytarz aby sprawdzić co się dzieje, a rudowłosa
pomogła mi ukryć dokładnie naszyjnik, który przypadkiem ktoś (Maja) wcisnął mi
do ręki. Usłyszałyśmy warczenie i szczekanie i po chwili do pokoju wpadała
Maja, a za nią Daniel. Spojrzałam na nich pytająco. Ciemne oczy chłopaka wyrażały
strach jakiego nigdy jeszcze nie widziałam, a Maja miała na twarzy wypisane: ,,Matko,
zaraz wszyscy umrzemy.” Nagle nie dlaczego dziewczynka do mnie podbiegła i się
przytuliła. Poczułam uścisk wokół talii jej małych, ale silnych ramion. Nie
pozostawało mi nic innego jak odwzajemnić uścisk. I znowu, krzyk. Tak głośny,
że niewątpliwe było gdyby cała szkoła to usłyszała. Nikt ze zebranych nie
wyrażał chęci ruszenia na zwiady więc sama podbiegłam do drzwi i je otworzyłam.
Naprzeciw mnie były drzwi od pokoju 198. Otwarte, widać na nich było drapania
tak jakby jakieś zwierze z ostrymi pazurami próbowało tam wejść. Nie
zastanawiając się długo zrobiłam trzy, duże kroki do przodu i chwyciłam klamkę,
przełknęłam gulę formującą się w gardle i przekręciłam metalowe kółko. Zobaczyłam
przed sobą zakrwawione ciało. Tak jak w jednej z moich wizji ciało miało
rozorane gardło. Podeszłam do niego
bliżej, była to dziewczyna. Okej, rozumiem. Tylko, że coś mi nie grało. Ja ją
znałam. Znałam tą twarz na, której stale gościł grymas niezadowolenie, kiedy
tylko mnie zobaczyła. Jej platynowe włosy już nie lśniły, a w jej oczach nie
kryło się nieme: ,,Przepraszam za wszystko.” Tą dziewczyną była dobrze mi znana
osoba. Osoba, która zniszczyła życie bliskiej mi osobie. Diana. Dalej nie wiem
co się stało. Pamiętam tylko, że zemdlałam. Znowu.
Obudziło mnie warczenie. Zerwałam się
z łóżka przypominając sobie co i kiedy zobaczyłam. Rozejrzałam się i ujrzałam siedzącego
wilka pod oknem, w pysku trzymał kopertę. On najwyraźniej też mnie zauważył, bo
w mgnieniu oka znalazł się przy mnie i rzucił w nogi mojego łóżka spojrzał na
mnie i kiedy chciałam go pogłaskać podbiegł do okna i przez nie wyskoczył. To
było mega dziwne. Zanim ktoś miałby się znaleźć w moim pokoju wzięłam do ręki
kopertę. Na białym papierze, dokładnie na środku widniało moje imię: ,,Agnieszka” pismo było, piękne. Zdawało mi się,
że gdzieś je kiedyś widziałam. Otworzyłam kopertę i rozłożyłam kremową kartkę,
taką jaką się używa do zaproszeń. I zaczęłam czytać.
,,Droga
Agnieszko!
Jestem niezmiernie zaskoczona twoją zmianą. Od
dawna cię obserwowałam i nie mogę uwierzyć, że nikt ci nie zdradził jaki masz
talent. Oczywiście twoja matka i babka będą się tłumaczyć tym, że chcą cie
chronić, ale czy jest tak na pewno? Wyznaczyłam całej twojej rodzinie jedno,
malutkie zadanie. A mianowicie przygotowanie cię do strasznej śmierci. Niestety
jak na razie nikt ci jeszcze nie zdradził, że niedługo umrzesz (wiem, że teraz
to brzmi drastycznie). Twoja mama nieświadomie złożyła mi przysięgę, której
musi dotrzymać albo to ją zabiję. Niestety nikt ci nie zdradził, że to ja nad tobą
czuwam, i że to ja jestem ,,projektantką” twoich wizji. To dzięki mnie wiesz,
że twój ojciec żyje. Pewnie zastanawiasz się, któż taki do ciebie pisze? Ach,
to prosta odpowiedź. Jestem Izabel. Tak, najstarsza czarownica z rodu. I jestem
bardzo niezadowolona, że ci twoi ,,przyjaciele” nie zdradzili ci, że wraz z
naszyjnikiem i skrzynka z moją krwią do was przybyła. Także faktem jest, że
będziesz moją następczynią i powinnaś być we wszystko wtajemniczona. Więc powiem
ci coś. Iga i twój ojciec są bliżej ciebie niż myślisz. Lecz niestety jak każdy
z was, młodzieży, nie sięgasz wzrokiem po rzeczy, które są zaraz przed tobą.
Musisz wyprężyć duszę! Zdać się na to czego dotąd nienawidziłaś, a mianowicie
na swój dar.
Żegnaj
mała następczyni!
Izabel,
twoja poprzedniczka.”
O co do cholery w tym wszystkim
chodzi? Co ze mną nie tak? I o co chodzi z tą zagadką? Coraz bardziej bolała
mnie od tego wszystkiego głowa. Nie wiedziałam co mam robić. Czy pokazać to
któremuś z moich przyjaciół? A może od razu iść z tym do mamy? Najpierw śmierć
Diany, później ten list, co jeszcze się wydarzy? Mój tata zapuka do drzwi? I
nagle słyszę głośne: ,,Puk, puk.” Co u licha? Chowam list pod poduszkę i ruszam
do drzwi, przekręcam klamkę, otwieram na oścież. Zauważam przed sobą
uśmiechniętą od ucha do ucha Zuzę. Kiwam głową, a ona wślizguje się do mojego
pokoju. Zamykam drzwi i odwracam się do niej. Siedzi na brzegu mojego łóżka i
się śmieje. Ona. Się. Śmieje.
- Co się tak szczerzysz? – pytam, a ona się prostuje. – Hm,
ktoś bierze ślub?
- Nie! – krzyczy uśmiechając się. – Muszę ci powiedzieć.
Domyśliłam się, że już wiesz, że byłam kiedyś z Dylanem – zaczęła, a ja nadal
nie rozumiałam o co chodzi. – I ja przez ten cały czas myślałam, że on wcale
mnie nie kochał dlatego całował Diane. Ale dowiedziałam się, że to ona go
zaczęła całować i ja nigdy nie przestałam kochać Dylana. Jesteśmy znowu razem. –
Skończyła, a ja po prostu ją przytuliłam. Cieszyłam się. I nagle zapragnęłam
aby ona też coś wiedziała. Puściłam ją i sięgnęłam pod poduszkę. Zauważyłam
pytające spojrzenie Zuzi, ale je zignorowałam. Podałam jej list. Wzięła go i
zaczęła czytać. Kiedy skończyła list wypadł z jej rąk i spojrzała na mnie
zdziwiona.
- To niemożliwe – powiedziała słabym głosem. – Przecież Izabel
nie żyje. – mówiąc nie przestawała kręcić głową.
- Wiem, ale może jest jakaś możliwość…
- Nie, nie ma żadnej – rudowłosa mi przerwała ze strachem dźwięczącym
w głosie. – Przecież sama widziałam jak płonie.
piątek, 9 stycznia 2015
Rozdział 10
Rozdział 10.
Cholera! Dlaczego musiałam akurat
wpaść na Daniela? Dlaczego na niego, a nie np. na Zuzę? Rudowłosej łatwiej
byłoby wytłumaczyć co robiłam z Adamem sama w kantorku. Daniel nie patrzył na
mnie tylko gdzieś poza mnie, odwróciłam się i (niespodzianka!!) stał za mną
Adam, wszystko byłoby okej gdyby nie fakt, że uśmiechał się jakbyśmy nie wiadomo
co robili w tym kantorku. Spojrzałam na Daniela, stał przede mną, ale wyglądał
tak jakby wcale go tu nie było. Czekałam, aż coś powie. Chciałam aby mnie teraz
przytulił, ale on tylko odwrócił się na pięcie i odszedł. Obejrzałam się na
Adama, ale go też już tam nie było. Kurde! Westchnęłam i pobiegłam za Danielem.
Mijałam kolejne obrazy i drzwi, wiedziałam gdzie poszedł i nie zamierzałam mu
pozwolić się właśnie dzisiaj obrażać. Znalazłam go w bibliotece, siedział w
przedziale z literaturą polską. Był oparty o ścianę naprzeciw wyjścia.
Podeszłam do niego i usiadłam przed nim. Miał spuszczoną głowę i nie chciał na
mnie spojrzeć. Jejku… Nie mogę patrzeć na niego jak jest taki smutny.
- Daniel – zaczęłam, a on podniósł głowę i zza przymkniętych
powiek spojrzał na mnie. – Nie chcę się kłócić. Powiedz coś.
I długa cisza. Bardzo długa. Co Adam mu powiedział? O czym
myślał? Daniel odezwij się!!! Proszę!
- Agnieszka, powiedz mi co robiliście w tym kantorku?-
spytał, a ja już otworzyłam usta aby mu wszystko wytłumaczyć. – Ale ma to być
tylko i wyłącznie prawda.
Aha, czyli już mi nie ufa? Ciekawe, a przed chwilą chciał mi
się dobrać do majtek. Zauważyłam, że uśmiechnął się nieznacznie, ale to już
jakiś plus.
- Kiedy wybiegłam z pokoju jakąś chwilę później na niego
wpadłam. Powiedziałam mu, że muszę coś mu powiedzieć, ale tylko jak będziemy sami.
To złapał mnie w pasie (co nawiasem mówiąc było okropne) i wepchnął mnie do
tego kantorku. – spojrzałam na niego aby sprawdzić, czy mi wierzy. Tak.
Widziałam w jego oczach zrozumienie. – Powiedziałam mu, że potrzebujemy go, ale
on mi w połowie zdania przerwał i powiedział, że on już wie. – widziałam w jego
oczach zmartwienie i ukrytą złość. – On też czyta w myślach. Ale chyba to
wiesz, no i jak wyczytał z moich myśli, że chcę wiedzieć dlaczego mnie tu zaciągnął
to on powiedział sobie po prostu: ,,Zawsze chciałem cię spróbować..” i mnie
pocałował – skończyłam mówić, a w oczach Daniela iskrzyła się złość. Ogromna.
Spróbowałam go uspokoić i położyłam mu rękę na jego dłoni, a on ją tylko
strasznie mocno ścisnął. Chwilę później moje nadgarstki tkwiły w jego silnych
dłoniach. Strasznie mocno je ściskał i patrzył w moje oczy. Powiedz, że nie chciałaś aby cię całował.
W mojej głowie rozbrzmiał głos Daniela, dało się w nim wyczuć smutek i
błaganie. Cholera, nie chcę go ranić.
- Tak – zaczęłam, a jego dłonie mocniej ścisnęły moje
nadgarstki. – Nie chciałam aby mnie pocałował i go odepchnęłam. Wierzysz mi? –
spytałam, a on kiwnął lekko głową na znak, że mi wierzy. Lecz jego dłonie nadal
miażdżyły moje. – Daniel… Proszę puść. To boli!
Chłopak nie rozumiejąc spojrzał na
moje i swoje ręce i skrzywił się. Puścił delikatnie moje nadgarstki i pochylił
się, po czym delikatnie mnie pocałował. Oddałam pocałunek, a za moimi plecami
rozległo się ciche, ale donośnie chrząknięcie. Daniel oderwał się ode mnie, a
ja odwróciłam się aby zobaczyć kto nam przerwał. Naprzeciw nas stał starszy,
niski człowiek o poszarzałych włosach i miłym uśmiechu. Na sobie miał białą
koszulę w różową kratkę, pod brodą różową muszkę, spodnie miał czarne, a w ręce
trzymał książkę. Wyciągnęłam rękę za siebie by dotknąć Daniela, ale go już tam
nie było. Nagle poczułam pod pachami jego dłonie i w mgnieniu oka znalazłam się
na równi z facetem, który zdążył się do nas przybliżyć. Daniel się uśmiechnął i
podał mu rękę, po czym kiwnął głową. Mężczyzna spojrzał na mnie i uśmiechnął
się.
- Witaj Agnieszko – zaczął i podał mi dłoń, także to zrobiłam
i poczułam mocny uścisk jakiego się nie spodziewałam patrząc na tego małego
faceta. – Jestem Edmund Miller – przedstawił się, a ja zamarłam. Tato mi
opowiadał, kiedyś o swoim starym przyjacielu, który miał na imię Edmund. Czy to
ten sam Edmund co z opowiadań taty? – Jak pewnie się domyślasz jestem
bibliotekarzem. Zawsze, kiedy będziesz chciała coś znaleźć w naszej obszernej
bibliotece wystarczy, że o mnie pomyślisz, a się pojawię i wspomogę twoje
poszukiwania.
Uśmiechnęłam się. Szczerze mówiąc, kiedy jestem w bibliotece
nie szukam towarzystwa. Wtedy moja wizyta tutaj nabiera mało intymnego wyrazu.
Ale zapamiętam tą propozycję i skorzystam z niej nieraz.
Z biblioteki poszyliśmy do mnie do
pokoju, chwilę (bardzo długą chwilę) Daniel przepraszał mnie, że był na mnie
zły i że już nigdy tak nie będzie. Po jego wyjściu pojawiła się Maja, ale tylko
po to aby przekazać mi gdzie się jutro spotykamy i momentalnie zniknęła.
Zostałam sama. Poszłam do łazienki i przyjrzałam się swoim oczom, nie były już
rubinowe, ale szmaragdowe takie jak miał mój tata.
***
Rano nikt do mnie nie przyszedł więc
ubrałam się i poszłam do biblioteki. Zastałam tam Edmunda, który prowadził
ożywioną rozmowę z Mają, kiedy drzwi się za mną zatrzasnęły głowy rozmówców
odwróciły się ku mnie. Na twarzy Edmunda widniał uśmiech, ale na twarzy Mai
widać było irytację.
- Dłużej się nie dało?! – spytała ze sarkazmem, Edmund
spojrzał na nią surowo. – No co? Miała tu być o 12, a nie o w pół do pierwszej!
– broniła się, ale Edmund już jej nie słuchał tylko podszedł do mnie i zaczął
wypytywać.
- Czy wyspałaś się młoda damo? – spytał nie czekając na
odpowiedź. – Widziałem, że wczoraj miałaś doprawdy ogromnie stresujący dzień, ale
nie martw się, dzisiaj też cię taki czeka. – Och, no to wspaniale!
Maja coraz bardziej zezłoszczona podbiegła do nas i chwyciła
mnie za rękę po czym pociągnęła mnie za sobą do schodów prowadzących na górę. Zdążyłam
tylko się odwrócić i krzyknąć:
- Do zobaczenia Edmundzie!
Nie usłyszałam jego odpowiedzi, bo Maja pchnęła drzwi i wepchnęła
mnie pierwszą, a następnie sama weszła do pokoju. Rozejrzałam się i ujrzałam:
Zuzę, Adama, Daniela, Dylana i Gustawa. Daniel momentalnie do mnie podszedł i
mnie pocałował, a w mojej głowie pojawił się jego głos: Baliśmy się, że znowu się coś stało, ale jesteś cała i zdrowa. Jeszcze
raz przepraszam za wczorajsze nadgarstki. Kiedy skończył pocałowałam go, a
on oddał pocałunek.
- Fuu! Przestańcie! – rozległ się krzyk Zuzy, a Daniel się
ode mnie odsunął.
W skrócie wszyscy już wiedzieli jak
będzie wyglądał plan oprócz mnie. Maja streściła mi, że zrobimy to wszystko
dzisiaj. Ja będę tylko po to aby odebrać naszyjnik. Po półgodzinnym przygotowywaniu się do planu rozpoczęliśmy.
Gustaw miał już zaklęcia przygotowane. Dylan postanowił, że wymawiać zaklęcia
będzie Adam. No i wszystko się zaczęło. Była to scena z filmu rodem wzięta. Chociaż
Adam nie miał na sobie czarnej szaty, a to szkoda, bo by było bardzo śmiesznie.
Zastanawiałam się czy będzie to trwało długo, ale nie było mi dane się tego dowiedzieć.
Kiedy Adam zaczął ,,rytuał” ja znowu zemdlałam. Na początku zobaczyłam trzy
wilki. Znowu. Następnie pojawiła się Iga, znowu przywiązana do krzesła, ale
obok niej był mój tata! Mój tata! Ja zawsze myślałam, że on nie żyje! Leżał
tam. Skopany, zakrwawiony, jęczący z bólu. Nagle zniknął z pola mojego widzenia
i zamiast niego pojawił się Daniel. Widziałam w jego oczach strach, ale też zadowolenie.
Podniosłam się i o mało co nie przywaliłam czołem w nos Danielowi. Rozejrzałam
się po wszystkich i na każdej twarzy ujrzałam uśmiechy od ucha do ucha.
Spojrzałam na Zuzę, a stojąca obok Maja pomachała w moją stronę naszyjnikiem z
głową wilka. Teraz już wiedziałam z czego się cieszyli, ale mnie teraz to nie
obchodziło. Najważniejsze było to, że wiem już na pewno, że mój tata żyje.
- Daniel, mój tato żyje. Widziałam
go.
Subskrybuj:
Posty (Atom)