piątek, 9 stycznia 2015

Rozdział 10





Rozdział 10.



Cholera! Dlaczego musiałam akurat wpaść na Daniela? Dlaczego na niego, a nie np. na Zuzę? Rudowłosej łatwiej byłoby wytłumaczyć co robiłam z Adamem sama w kantorku. Daniel nie patrzył na mnie tylko gdzieś poza mnie, odwróciłam się i (niespodzianka!!) stał za mną Adam, wszystko byłoby okej gdyby nie fakt, że uśmiechał się jakbyśmy nie wiadomo co robili w tym kantorku. Spojrzałam na Daniela, stał przede mną, ale wyglądał tak jakby wcale go tu nie było. Czekałam, aż coś powie. Chciałam aby mnie teraz przytulił, ale on tylko odwrócił się na pięcie i odszedł. Obejrzałam się na Adama, ale go też już tam nie było. Kurde! Westchnęłam i pobiegłam za Danielem. Mijałam kolejne obrazy i drzwi, wiedziałam gdzie poszedł i nie zamierzałam mu pozwolić się właśnie dzisiaj obrażać. Znalazłam go w bibliotece, siedział w przedziale z literaturą polską. Był oparty o ścianę naprzeciw wyjścia. Podeszłam do niego i usiadłam przed nim. Miał spuszczoną głowę i nie chciał na mnie spojrzeć. Jejku… Nie mogę patrzeć na niego jak jest taki smutny.

- Daniel – zaczęłam, a on podniósł głowę i zza przymkniętych powiek spojrzał na mnie. – Nie chcę się kłócić. Powiedz coś.

I długa cisza. Bardzo długa. Co Adam mu powiedział? O czym myślał? Daniel odezwij się!!! Proszę!

- Agnieszka, powiedz mi co robiliście w tym kantorku?- spytał, a ja już otworzyłam usta aby mu wszystko wytłumaczyć. – Ale ma to być tylko i wyłącznie prawda.

Aha, czyli już mi nie ufa? Ciekawe, a przed chwilą chciał mi się dobrać do majtek. Zauważyłam, że uśmiechnął się nieznacznie, ale to już jakiś plus.


- Kiedy wybiegłam z pokoju jakąś chwilę później na niego wpadłam. Powiedziałam mu, że muszę coś mu powiedzieć, ale tylko jak będziemy sami. To złapał mnie w pasie (co nawiasem mówiąc było okropne) i wepchnął mnie do tego kantorku. – spojrzałam na niego aby sprawdzić, czy mi wierzy. Tak. Widziałam w jego oczach zrozumienie. – Powiedziałam mu, że potrzebujemy go, ale on mi w połowie zdania przerwał i powiedział, że on już wie. – widziałam w jego oczach zmartwienie i ukrytą złość. – On też czyta w myślach. Ale chyba to wiesz, no i jak wyczytał z moich myśli, że chcę wiedzieć dlaczego mnie tu zaciągnął to on powiedział sobie po prostu: ,,Zawsze chciałem cię spróbować..” i mnie pocałował – skończyłam mówić, a w oczach Daniela iskrzyła się złość. Ogromna. Spróbowałam go uspokoić i położyłam mu rękę na jego dłoni, a on ją tylko strasznie mocno ścisnął. Chwilę później moje nadgarstki tkwiły w jego silnych dłoniach. Strasznie mocno je ściskał i patrzył w moje oczy. Powiedz, że nie chciałaś aby cię całował. W mojej głowie rozbrzmiał głos Daniela, dało się w nim wyczuć smutek i błaganie. Cholera, nie chcę go ranić.

- Tak – zaczęłam, a jego dłonie mocniej ścisnęły moje nadgarstki. – Nie chciałam aby mnie pocałował i go odepchnęłam. Wierzysz mi? – spytałam, a on kiwnął lekko głową na znak, że mi wierzy. Lecz jego dłonie nadal miażdżyły moje. – Daniel… Proszę puść. To boli!

Chłopak nie rozumiejąc spojrzał na moje i swoje ręce i skrzywił się. Puścił delikatnie moje nadgarstki i pochylił się, po czym delikatnie mnie pocałował. Oddałam pocałunek, a za moimi plecami rozległo się ciche, ale donośnie chrząknięcie. Daniel oderwał się ode mnie, a ja odwróciłam się aby zobaczyć kto nam przerwał. Naprzeciw nas stał starszy, niski człowiek o poszarzałych włosach i miłym uśmiechu. Na sobie miał białą koszulę w różową kratkę, pod brodą różową muszkę, spodnie miał czarne, a w ręce trzymał książkę. Wyciągnęłam rękę za siebie by dotknąć Daniela, ale go już tam nie było. Nagle poczułam pod pachami jego dłonie i w mgnieniu oka znalazłam się na równi z facetem, który zdążył się do nas przybliżyć. Daniel się uśmiechnął i podał mu rękę, po czym kiwnął głową. Mężczyzna spojrzał na mnie i uśmiechnął się.

- Witaj Agnieszko – zaczął i podał mi dłoń, także to zrobiłam i poczułam mocny uścisk jakiego się nie spodziewałam patrząc na tego małego faceta. – Jestem Edmund Miller – przedstawił się, a ja zamarłam. Tato mi opowiadał, kiedyś o swoim starym przyjacielu, który miał na imię Edmund. Czy to ten sam Edmund co z opowiadań taty? – Jak pewnie się domyślasz jestem bibliotekarzem. Zawsze, kiedy będziesz chciała coś znaleźć w naszej obszernej bibliotece wystarczy, że o mnie pomyślisz, a się pojawię i wspomogę twoje poszukiwania.

Uśmiechnęłam się. Szczerze mówiąc, kiedy jestem w bibliotece nie szukam towarzystwa. Wtedy moja wizyta tutaj nabiera mało intymnego wyrazu. Ale zapamiętam tą propozycję i skorzystam z niej nieraz.

Z biblioteki poszyliśmy do mnie do pokoju, chwilę (bardzo długą chwilę) Daniel przepraszał mnie, że był na mnie zły i że już nigdy tak nie będzie. Po jego wyjściu pojawiła się Maja, ale tylko po to aby przekazać mi gdzie się jutro spotykamy i momentalnie zniknęła. Zostałam sama. Poszłam do łazienki i przyjrzałam się swoim oczom, nie były już rubinowe, ale szmaragdowe takie jak miał mój tata.





***



Rano nikt do mnie nie przyszedł więc ubrałam się i poszłam do biblioteki. Zastałam tam Edmunda, który prowadził ożywioną rozmowę z Mają, kiedy drzwi się za mną zatrzasnęły głowy rozmówców odwróciły się ku mnie. Na twarzy Edmunda widniał uśmiech, ale na twarzy Mai widać było irytację.

- Dłużej się nie dało?! – spytała ze sarkazmem, Edmund spojrzał na nią surowo. – No co? Miała tu być o 12, a nie o w pół do pierwszej! – broniła się, ale Edmund już jej nie słuchał tylko podszedł do mnie i zaczął wypytywać.

- Czy wyspałaś się młoda damo? – spytał nie czekając na odpowiedź. – Widziałem, że wczoraj miałaś doprawdy ogromnie stresujący dzień, ale nie martw się, dzisiaj też cię taki czeka. – Och, no to wspaniale!

Maja coraz bardziej zezłoszczona podbiegła do nas i chwyciła mnie za rękę po czym pociągnęła mnie za sobą do schodów prowadzących na górę. Zdążyłam tylko się odwrócić i krzyknąć:

- Do zobaczenia Edmundzie!

Nie usłyszałam jego odpowiedzi, bo Maja pchnęła drzwi i wepchnęła mnie pierwszą, a następnie sama weszła do pokoju. Rozejrzałam się i ujrzałam: Zuzę, Adama, Daniela, Dylana i Gustawa. Daniel momentalnie do mnie podszedł i mnie pocałował, a w mojej głowie pojawił się jego głos: Baliśmy się, że znowu się coś stało, ale jesteś cała i zdrowa. Jeszcze raz przepraszam za wczorajsze nadgarstki. Kiedy skończył pocałowałam go, a on oddał pocałunek.

- Fuu! Przestańcie! – rozległ się krzyk Zuzy, a Daniel się ode mnie odsunął.

W skrócie wszyscy już wiedzieli jak będzie wyglądał plan oprócz mnie. Maja streściła mi, że zrobimy to wszystko dzisiaj. Ja będę tylko po to aby odebrać naszyjnik.  Po półgodzinnym przygotowywaniu się do planu rozpoczęliśmy. Gustaw miał już zaklęcia przygotowane. Dylan postanowił, że wymawiać zaklęcia będzie Adam. No i wszystko się zaczęło. Była to scena z filmu rodem wzięta. Chociaż Adam nie miał na sobie czarnej szaty, a to szkoda, bo by było bardzo śmiesznie. Zastanawiałam się czy będzie to trwało długo, ale nie było mi dane się tego dowiedzieć. Kiedy Adam zaczął ,,rytuał” ja znowu zemdlałam. Na początku zobaczyłam trzy wilki. Znowu. Następnie pojawiła się Iga, znowu przywiązana do krzesła, ale obok niej był mój tata! Mój tata! Ja zawsze myślałam, że on nie żyje! Leżał tam. Skopany, zakrwawiony, jęczący z bólu. Nagle zniknął z pola mojego widzenia i zamiast niego pojawił się Daniel. Widziałam w jego oczach strach, ale też zadowolenie. Podniosłam się i o mało co nie przywaliłam czołem w nos Danielowi. Rozejrzałam się po wszystkich i na każdej twarzy ujrzałam uśmiechy od ucha do ucha. Spojrzałam na Zuzę, a stojąca obok Maja pomachała w moją stronę naszyjnikiem z głową wilka. Teraz już wiedziałam z czego się cieszyli, ale mnie teraz to nie obchodziło. Najważniejsze było to, że wiem już na pewno, że mój tata żyje.

- Daniel, mój tato żyje. Widziałam go.

5 komentarzy:

  1. Cudo człeku-człowiekowaty!!!
    Cudo!!!!
    (A Zuza to ja z charakteru i przecinek,!(przecinki są de best))

    OdpowiedzUsuń
  2. Cudo *.* czytałam z zapartym tchem :) czekam na kolejne rozdziały <3

    OdpowiedzUsuń
  3. Miśku rozwija się akcja <3 dobze ze mają amulet ale martwi mnie to ze tata Agi był zakrwawiony (torturowany) :<

    OdpowiedzUsuń
  4. Hej, hej!
    Hahaha, strasznie lubię Daniela. *.*
    Czy jest coś cudowniejszego niż zazdrość chłopaka? :3
    A co to była za scena z tymi nadgarstkami. :o I tak go uwielbiam. x3
    Tata Agi.. o.o
    Świetny rozdział, czekam na więcej i pozdrawiam, kochana!
    Ach i zapraszam do mnie. ♥
    http://xyingzi.blogspot.com/


    XOXO
    ~ Natt

    OdpowiedzUsuń