Rozdział 10.
Cholera! Dlaczego musiałam akurat
wpaść na Daniela? Dlaczego na niego, a nie np. na Zuzę? Rudowłosej łatwiej
byłoby wytłumaczyć co robiłam z Adamem sama w kantorku. Daniel nie patrzył na
mnie tylko gdzieś poza mnie, odwróciłam się i (niespodzianka!!) stał za mną
Adam, wszystko byłoby okej gdyby nie fakt, że uśmiechał się jakbyśmy nie wiadomo
co robili w tym kantorku. Spojrzałam na Daniela, stał przede mną, ale wyglądał
tak jakby wcale go tu nie było. Czekałam, aż coś powie. Chciałam aby mnie teraz
przytulił, ale on tylko odwrócił się na pięcie i odszedł. Obejrzałam się na
Adama, ale go też już tam nie było. Kurde! Westchnęłam i pobiegłam za Danielem.
Mijałam kolejne obrazy i drzwi, wiedziałam gdzie poszedł i nie zamierzałam mu
pozwolić się właśnie dzisiaj obrażać. Znalazłam go w bibliotece, siedział w
przedziale z literaturą polską. Był oparty o ścianę naprzeciw wyjścia.
Podeszłam do niego i usiadłam przed nim. Miał spuszczoną głowę i nie chciał na
mnie spojrzeć. Jejku… Nie mogę patrzeć na niego jak jest taki smutny.
- Daniel – zaczęłam, a on podniósł głowę i zza przymkniętych
powiek spojrzał na mnie. – Nie chcę się kłócić. Powiedz coś.
I długa cisza. Bardzo długa. Co Adam mu powiedział? O czym
myślał? Daniel odezwij się!!! Proszę!
- Agnieszka, powiedz mi co robiliście w tym kantorku?-
spytał, a ja już otworzyłam usta aby mu wszystko wytłumaczyć. – Ale ma to być
tylko i wyłącznie prawda.
Aha, czyli już mi nie ufa? Ciekawe, a przed chwilą chciał mi
się dobrać do majtek. Zauważyłam, że uśmiechnął się nieznacznie, ale to już
jakiś plus.
- Kiedy wybiegłam z pokoju jakąś chwilę później na niego
wpadłam. Powiedziałam mu, że muszę coś mu powiedzieć, ale tylko jak będziemy sami.
To złapał mnie w pasie (co nawiasem mówiąc było okropne) i wepchnął mnie do
tego kantorku. – spojrzałam na niego aby sprawdzić, czy mi wierzy. Tak.
Widziałam w jego oczach zrozumienie. – Powiedziałam mu, że potrzebujemy go, ale
on mi w połowie zdania przerwał i powiedział, że on już wie. – widziałam w jego
oczach zmartwienie i ukrytą złość. – On też czyta w myślach. Ale chyba to
wiesz, no i jak wyczytał z moich myśli, że chcę wiedzieć dlaczego mnie tu zaciągnął
to on powiedział sobie po prostu: ,,Zawsze chciałem cię spróbować..” i mnie
pocałował – skończyłam mówić, a w oczach Daniela iskrzyła się złość. Ogromna.
Spróbowałam go uspokoić i położyłam mu rękę na jego dłoni, a on ją tylko
strasznie mocno ścisnął. Chwilę później moje nadgarstki tkwiły w jego silnych
dłoniach. Strasznie mocno je ściskał i patrzył w moje oczy. Powiedz, że nie chciałaś aby cię całował.
W mojej głowie rozbrzmiał głos Daniela, dało się w nim wyczuć smutek i
błaganie. Cholera, nie chcę go ranić.
- Tak – zaczęłam, a jego dłonie mocniej ścisnęły moje
nadgarstki. – Nie chciałam aby mnie pocałował i go odepchnęłam. Wierzysz mi? –
spytałam, a on kiwnął lekko głową na znak, że mi wierzy. Lecz jego dłonie nadal
miażdżyły moje. – Daniel… Proszę puść. To boli!
Chłopak nie rozumiejąc spojrzał na
moje i swoje ręce i skrzywił się. Puścił delikatnie moje nadgarstki i pochylił
się, po czym delikatnie mnie pocałował. Oddałam pocałunek, a za moimi plecami
rozległo się ciche, ale donośnie chrząknięcie. Daniel oderwał się ode mnie, a
ja odwróciłam się aby zobaczyć kto nam przerwał. Naprzeciw nas stał starszy,
niski człowiek o poszarzałych włosach i miłym uśmiechu. Na sobie miał białą
koszulę w różową kratkę, pod brodą różową muszkę, spodnie miał czarne, a w ręce
trzymał książkę. Wyciągnęłam rękę za siebie by dotknąć Daniela, ale go już tam
nie było. Nagle poczułam pod pachami jego dłonie i w mgnieniu oka znalazłam się
na równi z facetem, który zdążył się do nas przybliżyć. Daniel się uśmiechnął i
podał mu rękę, po czym kiwnął głową. Mężczyzna spojrzał na mnie i uśmiechnął
się.
- Witaj Agnieszko – zaczął i podał mi dłoń, także to zrobiłam
i poczułam mocny uścisk jakiego się nie spodziewałam patrząc na tego małego
faceta. – Jestem Edmund Miller – przedstawił się, a ja zamarłam. Tato mi
opowiadał, kiedyś o swoim starym przyjacielu, który miał na imię Edmund. Czy to
ten sam Edmund co z opowiadań taty? – Jak pewnie się domyślasz jestem
bibliotekarzem. Zawsze, kiedy będziesz chciała coś znaleźć w naszej obszernej
bibliotece wystarczy, że o mnie pomyślisz, a się pojawię i wspomogę twoje
poszukiwania.
Uśmiechnęłam się. Szczerze mówiąc, kiedy jestem w bibliotece
nie szukam towarzystwa. Wtedy moja wizyta tutaj nabiera mało intymnego wyrazu.
Ale zapamiętam tą propozycję i skorzystam z niej nieraz.
Z biblioteki poszyliśmy do mnie do
pokoju, chwilę (bardzo długą chwilę) Daniel przepraszał mnie, że był na mnie
zły i że już nigdy tak nie będzie. Po jego wyjściu pojawiła się Maja, ale tylko
po to aby przekazać mi gdzie się jutro spotykamy i momentalnie zniknęła.
Zostałam sama. Poszłam do łazienki i przyjrzałam się swoim oczom, nie były już
rubinowe, ale szmaragdowe takie jak miał mój tata.
***
Rano nikt do mnie nie przyszedł więc
ubrałam się i poszłam do biblioteki. Zastałam tam Edmunda, który prowadził
ożywioną rozmowę z Mają, kiedy drzwi się za mną zatrzasnęły głowy rozmówców
odwróciły się ku mnie. Na twarzy Edmunda widniał uśmiech, ale na twarzy Mai
widać było irytację.
- Dłużej się nie dało?! – spytała ze sarkazmem, Edmund
spojrzał na nią surowo. – No co? Miała tu być o 12, a nie o w pół do pierwszej!
– broniła się, ale Edmund już jej nie słuchał tylko podszedł do mnie i zaczął
wypytywać.
- Czy wyspałaś się młoda damo? – spytał nie czekając na
odpowiedź. – Widziałem, że wczoraj miałaś doprawdy ogromnie stresujący dzień, ale
nie martw się, dzisiaj też cię taki czeka. – Och, no to wspaniale!
Maja coraz bardziej zezłoszczona podbiegła do nas i chwyciła
mnie za rękę po czym pociągnęła mnie za sobą do schodów prowadzących na górę. Zdążyłam
tylko się odwrócić i krzyknąć:
- Do zobaczenia Edmundzie!
Nie usłyszałam jego odpowiedzi, bo Maja pchnęła drzwi i wepchnęła
mnie pierwszą, a następnie sama weszła do pokoju. Rozejrzałam się i ujrzałam:
Zuzę, Adama, Daniela, Dylana i Gustawa. Daniel momentalnie do mnie podszedł i
mnie pocałował, a w mojej głowie pojawił się jego głos: Baliśmy się, że znowu się coś stało, ale jesteś cała i zdrowa. Jeszcze
raz przepraszam za wczorajsze nadgarstki. Kiedy skończył pocałowałam go, a
on oddał pocałunek.
- Fuu! Przestańcie! – rozległ się krzyk Zuzy, a Daniel się
ode mnie odsunął.
W skrócie wszyscy już wiedzieli jak
będzie wyglądał plan oprócz mnie. Maja streściła mi, że zrobimy to wszystko
dzisiaj. Ja będę tylko po to aby odebrać naszyjnik. Po półgodzinnym przygotowywaniu się do planu rozpoczęliśmy.
Gustaw miał już zaklęcia przygotowane. Dylan postanowił, że wymawiać zaklęcia
będzie Adam. No i wszystko się zaczęło. Była to scena z filmu rodem wzięta. Chociaż
Adam nie miał na sobie czarnej szaty, a to szkoda, bo by było bardzo śmiesznie.
Zastanawiałam się czy będzie to trwało długo, ale nie było mi dane się tego dowiedzieć.
Kiedy Adam zaczął ,,rytuał” ja znowu zemdlałam. Na początku zobaczyłam trzy
wilki. Znowu. Następnie pojawiła się Iga, znowu przywiązana do krzesła, ale
obok niej był mój tata! Mój tata! Ja zawsze myślałam, że on nie żyje! Leżał
tam. Skopany, zakrwawiony, jęczący z bólu. Nagle zniknął z pola mojego widzenia
i zamiast niego pojawił się Daniel. Widziałam w jego oczach strach, ale też zadowolenie.
Podniosłam się i o mało co nie przywaliłam czołem w nos Danielowi. Rozejrzałam
się po wszystkich i na każdej twarzy ujrzałam uśmiechy od ucha do ucha.
Spojrzałam na Zuzę, a stojąca obok Maja pomachała w moją stronę naszyjnikiem z
głową wilka. Teraz już wiedziałam z czego się cieszyli, ale mnie teraz to nie
obchodziło. Najważniejsze było to, że wiem już na pewno, że mój tata żyje.
- Daniel, mój tato żyje. Widziałam
go.
Cudo człeku-człowiekowaty!!!
OdpowiedzUsuńCudo!!!!
(A Zuza to ja z charakteru i przecinek,!(przecinki są de best))
Cudo *.* czytałam z zapartym tchem :) czekam na kolejne rozdziały <3
OdpowiedzUsuńMiśku rozwija się akcja <3 dobze ze mają amulet ale martwi mnie to ze tata Agi był zakrwawiony (torturowany) :<
OdpowiedzUsuńA i jeszcze jedno masz de best komurkę :D
UsuńHej, hej!
OdpowiedzUsuńHahaha, strasznie lubię Daniela. *.*
Czy jest coś cudowniejszego niż zazdrość chłopaka? :3
A co to była za scena z tymi nadgarstkami. :o I tak go uwielbiam. x3
Tata Agi.. o.o
Świetny rozdział, czekam na więcej i pozdrawiam, kochana!
Ach i zapraszam do mnie. ♥
http://xyingzi.blogspot.com/
XOXO
~ Natt