sobota, 8 listopada 2014

Prolog


                                 Prolog.


                                  1991r.

 








  Iga biegła jak najszybciej umiała choć wiedziała, że to na nic. Oni ją doganiali, byli coraz bliżej, a ona traciła całą energię. Wiedziała, że jak ją złapią to będzie jej koniec i już nigdy nie zobaczy swojego dziecka. Strach, który odczuwała sprawiał, że mimowolnie zwalnia. Nagle poczuła wibracje w okolicach mostka, podniosła drżącą dłoń do swego naszyjnika. Zawieszka w kształcie głowy wilka świeciła się na czerwono co oznaczało, że Iga jest w niebezpieczeństwie. Patrząc na głowę wilka poczuła nadzieję na ucieczkę i przyśpieszyła kroku. Biegnąc wyobrażała sobie, że wraca do domu i bierze na ręce swoją córeczkę. Fakt, że jak się teraz nie uratuje to jej dziecko zostanie same był budujący. Iga rozejrzała się i zauważyła doskonałe drzewo, które mogłoby się nadawać na kryjówkę. Podbiegła do niego, obejrzała się za siebie sprawdzając czy ma czas na wspinanie się po drzewie. Miała. Zebrała włosy w kitka i zaczęła się wspinać. Gdy była w połowie drogi do gałęzi, która wydawała się wystarczająco solidna żeby utrzymać ją i jej torbę, usłyszała głosy i kroki. Przestraszona przerzuciła torbę przez gałąź po prawej, a sama przeskoczyła na lewą. Przytuliła się do drzewa i czekała aż ją minął. Lecz jeden z nich jak tylko dobiegli do jej drzewa oparł się o nie i sapnął.

- Kurde! Szefie, przecież ona uciekła! – wysapał oparty o drzewo. – Przecież to nie ma sensu! Ona się rozpłynęła. – ,,Szef” tylko coś mruknął i uśmiechnął się podstępnie.

- Ona wcale nie zniknęła – powiedział i spojrzał do góry, a Iga przytuliła się bardziej do drzewa. – Ona jest bliżej niż myślisz. – Pokazał do góry na gałąź Igi, a jego pomocnik zaśmiał się głośno.

- Ona tam jest? – spytał, a ,,Szef” pokiwał głową. – To dlaczego Szef się zdradził?

- Bo ona nie jest na tyle głupia żeby teraz uciec. – Iga wyczuła w jego głosie odrobinę kpiny, ale też triumf. – To co Iga, schodzisz czy my mamy po ciebie wejść? – krzyknął i dziewczyna wiedziała co ma zrobić. Zerwała naszyjnik z szyi i ustawiła go tak żeby jego łańcuszek pokrywał prawie całą torbę. Westchnęła cicho i szepnęła: ,,Do mojego domu.”. Torba zniknęła, a Idze nie pozostało nic jak zejść do jej prześladowców.

Chwilę później stanęła przed ,,Szefem”. Stała z podniesioną brodą, dumna i stanowcza. Pomocnika, który teraz do niej podszedł zirytował fakt, że dziewczyna wie co ją czeka. W przypływie nagłej agresji uderzył ją w policzek, tak mocno, że głowa Igi poleciała do tyłu. ,,Szef” tylko wzruszył ramionami i chwycił podbródek Igi.

- Powiedz mi, moja piękna – zaczął ,,Szef” obleśnym głosem. – Gdzie jest torba?

-Nigdy wam nie powiem!! – zasyczała Iga, po czym znów oberwała.

-Nie powiesz? – spytał zirytowany ,,Szef” – Na pewno powiesz. Może nie teraz, ale nam to zdradzisz.

Pomocnik szarpnął ją za włosy i ruszyli w stronę od której przybiegli. Iga wiedziała co ją czeka, ale była gotowa się poświęcić żeby jej ród był bezpieczny. Wiedziała, że każdy z nich, by tak zrobił. To było jej obowiązkiem. Tylko fakt, że jej dziecko straciło matkę na niewiadomo jak długo był dla niej ciosem prosto w brzuch. Nie chciała żeby jej córeczka miała takie dzieciństwo jak ona. Lecz najwyraźniej los już zdecydował.  

5 komentarzy:

  1. Bardzo mi się podoba. Czasem przecinki są nie tam, gdzie trzeba, ale to da się naprawić. Sama miałam kiedyś z tym problem. Ogólnie rzecz biorąc, prolog jest ciekawy i trzymający w napięciu, będę tu zaglądać częściej ;) Powodzenia w dalszym pisaniu!

    OdpowiedzUsuń
  2. Wow ! Jednym słowem po prostu:Zajebiste ♥ Będę czytać tego bloga z chęcią. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  3. Tajemniczo się zaczyna :D
    Trochę literówek i błędów, ale każdemu się zdarza :D
    Staraj się nie używać tyle powtórzeń typu: "szef"... i linijka niżej znowu to samo.
    Ogólnie bardzo ciekawe :D

    OdpowiedzUsuń
  4. Uważaj na błędy. Staraj się poćwiczyć nad interpunkcją, bo z przecinkami to ty leżysz. Przeczytaj kilka razy tekst, bo zauważyłam dużo powtórzeń. Szef, ona, znalezienie synonimu nie jest takie ciężkie jak się wydaje. Teraz przejdźmy to tych milszych spraw. Zaczyna się tajemniczo, piszesz nawet dobrze. Życzę dużo weny, choć ilość rozdziałów troche mnie przeraża...Jak ja to nadrobie?

    OdpowiedzUsuń