Rozdział 37
Tego chyba nikt się nie spodziewał.
Agnieszka, której serce stanęło wiele godzin temu, teraz oddycha i mówi. Żyje.
Wydawało się to wręcz niemożliwe, ale że żyjemy w świecie magii, to raczej
stało się możliwym. I myślę, że przez to kim jestem i jak żyję, teraz mam
ogromny problem, którego rozwiązania nie znam. Otóż muszę powiedzieć mojej
ukochanej o moim prawdziwym ja, wytłumaczyć dlaczego zdradziłem ją z jej
kuzynką. Nie będzie to proste zadania, patrząc też na jej kiepskie samopoczucie
spowodowane zmartwychwstaniem.
- Kochaaaniee – wyjąkałem, a na jej
twarzy pojawił się grymas zniesmaczenia na dźwięk tego słowa. – Wyjaśnię ci
wszystko, obiecuję. Lecz najpierw muszę wszystkim uświadomić, że żyjesz i masz
się dobrze.
Już się podnosiłem i ruszałem w
kierunku drzwi, kiedy niewidzialna siła ściągnęła mnie z powrotem na miejsce,
które przed chwilą zajmowałem. Spojrzałem na moją, jeszcze niedawno martwą,
wybrankę. Była bardzo wkurzona, a jej oczy dosłownie strzelały piorunami. Dobrze, że nie ma mocy zabijania
spojrzeniem, bo bym już na pewno nie żył. – pomyślałem, a Aga zaśmiała się
gorzko. No tak… Ona odczytuje bezbłędnie moje myśli.
- Nie trudź się. – wycedziła przez
zęby. – Pozostali już wiedzą, że żyję.
Wiedzą także, że mają nas niepokoić bo musimy pilnie pogadać. –
powiedziała i usiadła. Jęknąłem cicho. Nie wyglądało to zbyt dobrze. – Więc, słucham.
Dlaczego zdradziłeś mnie z Alicją?
I tu się zaczynały schodki. Co miałem
jej powiedzieć? Bo chciałem sobie ulżyć? Bez wątpienia była to trafna
odpowiedź, ale wiedziałem że tak naprawdę zrobiłem to z innego powodu. Tylko
nie do końca wiedziałem, czy Agnieszka zaakceptuje takie tłumaczenie. Lecz, jak
to mówią: Raz kozie śmierć.
- Zrobiłem to z nienawiści do siebie.
Nienawidziłem się za to, że ty umarłaś bo ja nie potrafiłem zapewnić ci
należytej ochrony. Zrobiłem to, dlatego że chciałem zapomnieć, że już nigdy nie
powiem ci, jak cię kocham. Że już nigdy cię nie pocałuję, nie poczuję ciepła
twojego ciała. Nie usłyszę twojego perlistego śmiechu, płaczu który łamie moje
serce, sarkazmu w głosie, gdy rozmawiasz z Dylanem. Nie chciałem pamiętać, że
ciebie zabraknie tuz obok mnie. Zrobiłem to, dlatego że połowa mojego serca
właśnie umarła. – odpowiedziałem praktycznie na jednym wdechu. Patrzyłem na nią
wyczekująco. Widziałem, że wewnątrz siebie toczy zażartą walkę o zaufanie do
mnie. I chyba ja ją wygrałem.
- Okej. Wierzę ci. Też bym tam
zrobiła. – powiedziała i uśmiechnęłam się ponuro. – Pozwól, że zadam ci serie
pytań, a ty po prostu, bez żadnych wymówek, odpowiesz mi na nie szczerze. Pierwsze
pytanie: Co miałeś na myśli mówiąc: Taka piękna, nieświadoma tego, kim tak naprawdę
jestem. I to mnie w tobie zauroczyło?
- Och,
myślałem że to jest oczywiste. Nie wiedziałaś kim tak naprawdę jestem, nie
mogłaś się we mnie zakochać tylko ze względu na moje korzenia. Byłaś taka
czysta. Nigdy nawet bym nie mógł podejrzewać, że zechcesz być już tylko moja,
dlatego że jestem czystej krwi.
- Okej… -
rzekła i przyjrzała mi się uważnie. – Dlaczego jesteś taki brutalny podczas
seksu?
To pytanie
zbiło mnie z pantałyku. Skąd ona to wiedziała? Przecież nie zdążyłem jej tego
ujawnić. Czyżby cały czas przyglądała się sytuacji, która działa się wśród
żywych. Spojrzałem na nią i ujrzałem ponaglające spojrzenie. Obiecałem jej, że
odpowiem na każde pytanie. I zamierzam tej obietnicy dotrzymać.
- Trudne
pytanie, skarbie. – mimowolnie zauważyłem jej grymas obrzydzenia. Zabolało. –
Nie wiem, czy wystarczająco jasno to wyjaśnię, ale tylko tak potrafię. Przez
cały mój okres ,,dojrzewania” poznawałem wiele dziewczyn. Wiesz, każda
wiedziała kim jestem i miałem wrażenie, że są skore do spotykania się ze mną
tylko, dlatego że jestem kim jestem. Nigdy przy żadnej z nich nie czułem, tego co
powinienem czuć. Zero pociągu fizycznego. Miałem już 16 lat i takie odczucia
powinny być na porządku dziennym, a ja tego nie czułem. Przez pewien czas
myślałem z Dylanem, że jestem gejem, ale to też się nie potwierdziło. Byłem
kompletnie zagubiony. Nigdy nie poczułem pożądania, a tak bardzo chciałem go
doświadczyć. I gdy miałem 17 lat poznałem Alicję. Przy nie czułem się inaczej
niż przy innych dziewczynach. Była dojrzalsza. Lubiłem ją bardzo, ale pociągu
fizycznego nadal nie odczuwałem. Lecz nie chcąc się do tego przyznać przed
nikim wmawiałem sobie, że czuję do niej coś czego nigdy nie czułem. Podniecała
mnie. Tak myślałem. Po czterech miesiącach naszego związku nadszedł dzień,
kiedy zrobiłem to pierwszy raz. Byłem strasznie nieczuły i brutalny, ale Ali to
nie przeszkadzało, a mi dawało zapomnieć. Tak, odkryłem że kiedy
najprawdopodobniej robię jej krzywdę, zapominam o wszystkich problemach i
przestaję czuć ból. Byłem zachwycony, że znalazłem w końcu swój prywatny
narkotyk. Nie minęło dużo czasu od pierwszego razu, a robiliśmy to kolejny raz.
I tak w niewielkich odstępach czasowych pieprzyłem się z Alicją i zapominałem. Nawet
nie zdawałem sobie sprawy, że nie odczuwam podczas seksu żadnej przyjemności, za
to Ala czuła ją i to bardzo. Przez ten przykry fakt stałem się jeszcze bardziej
brutalny. Widziałem w jej myślach, że wiele osób jej mówiło, że nasz związek ją
niszczy, ale ona się upierała, że ją kocham. A to było gówno prawda. Nie chciałem
jej dłużej zwodzić. Robiłem to przez dwa lata. Miesiąc przed twoim przyjazdem
zerwałem z nią. Jak się okazało ona o tym myślała. Nie miała mi za złe, że po
prostu ją zostawiłem.
Zakończyłem
swoja opowieść i ciężko westchnąłem. Spojrzałem na Agnieszkę i zobaczy – łem,
że czeka na więcej. Co chciała wiedzieć? Nagle usłyszałem jej myśl, że nadal
nie wie dlaczego odmawiałem jej seksu.
- To
proste, dlaczego to robiłem! – rzuciłem zirytowany, ale po zobaczeniu jej
skruszonej miny uspokoiłem się i zacząłem łagodniejszym głosem. – Kochanie, odmawiałem
ci bo cię kocham. Kiedy wpadłem na ciebie pod akademią, wszystkie emocje, jakie
powinny się obudzić kilka lat wcześniej, właśnie ruszyły do akcji. W jednej
minucie poczułem pożądanie i byłem gotów cię tam bez opamiętania całować. Ty,
jakaś dziewczyna z ulicy, to ty mnie pobudziłaś. Moim celem było rozkochanie
cię w sobie. Im dłużej słuchałem, jak mówisz, tym bardziej się w tobie zakochiwałem.
Po dniu, już kochałem cię bezgranicznie. I dopiero, kiedy byliśmy już para uświadomiłem
sobie, że nie powinienem cię ranić swoją brutalnością podczas seksu. I postanowiłem
dojść dlaczego tak się dzieje. A dopóki tego nie wiedziałem, nie mogłem
pozwolić aby cokolwiek zaszło za daleko.
- Wiesz już, czym to było spowodowane? –
spytała, a ja zaśmiałem się gorzko.
- Tak.
Miałem sporo czasu na przemyślenie tego wszystkiego i doszedłem do wniosku, że
to przez brak miłości. Nigdy nie kochałem żadnej dziewczyny. Ty byłaś tą
pierwszą i najpewniej podczas seksu byłbym dla ciebie najdelikatniejszy na
świecie. Teraz tylko musimy to potwierdzić.
Agnieszka zaśmiała
się i puściła do mnie oczko. To ona. Moja najcudowniejsza ukochana. Moje całe
życie było szczęśliwe, a jej oczy świeciły się. Kiedy ona była szczęśliwa to
cały świat był szczęśliwy. Nagle okno jej nowego pokoju otworzyło się, a chwile
później w pokoju pojawił się chłopak o burzy brązowych, kręconych włosów. Jego
oczy były blado niebieskie. Nie, nie, nie.
- O!
Daniel, co za miła niespodzianka! – krzyknął sarkastycznie. Po czym spojrzał na
Agnieszkę. Chwilę na nią patrzył, a następnie oblizał usta. Nie podobało mi się
to spojrzenie. Jego mocą było rozbieranie kogoś wzrokiem. Dosłownie i w
przenośni. Tym chłopakiem był nikt inny, jak mój dawny ex przyjaciel.
- Isaac.
Isaac? Serio? Za dużo "złamaliśmy zasady"😁
OdpowiedzUsuńTo je dobre. To je na prawde dobre.
OdpowiedzUsuńYay! =3
OdpowiedzUsuń