sobota, 9 stycznia 2016

Rozdział 37



Rozdział 37


Tego chyba nikt się nie spodziewał. Agnieszka, której serce stanęło wiele godzin temu, teraz oddycha i mówi. Żyje. Wydawało się to wręcz niemożliwe, ale że żyjemy w świecie magii, to raczej stało się możliwym. I myślę, że przez to kim jestem i jak żyję, teraz mam ogromny problem, którego rozwiązania nie znam. Otóż muszę powiedzieć mojej ukochanej o moim prawdziwym ja, wytłumaczyć dlaczego zdradziłem ją z jej kuzynką. Nie będzie to proste zadania, patrząc też na jej kiepskie samopoczucie spowodowane zmartwychwstaniem.
- Kochaaaniee – wyjąkałem, a na jej twarzy pojawił się grymas zniesmaczenia na dźwięk tego słowa. – Wyjaśnię ci wszystko, obiecuję. Lecz najpierw muszę wszystkim uświadomić, że żyjesz i masz się dobrze.
Już się podnosiłem i ruszałem w kierunku drzwi, kiedy niewidzialna siła ściągnęła mnie z powrotem na miejsce, które przed chwilą zajmowałem. Spojrzałem na moją, jeszcze niedawno martwą, wybrankę. Była bardzo wkurzona, a jej oczy dosłownie strzelały piorunami. Dobrze, że nie ma mocy zabijania spojrzeniem, bo bym już na pewno nie żył. – pomyślałem, a Aga zaśmiała się gorzko. No tak… Ona odczytuje bezbłędnie moje myśli.
- Nie trudź się. – wycedziła przez zęby. – Pozostali już wiedzą, że żyję.  Wiedzą także, że mają nas niepokoić bo musimy pilnie pogadać. – powiedziała i usiadła. Jęknąłem cicho. Nie wyglądało to zbyt dobrze. – Więc, słucham. Dlaczego zdradziłeś mnie z Alicją?
I tu się zaczynały schodki. Co miałem jej powiedzieć? Bo chciałem sobie ulżyć? Bez wątpienia była to trafna odpowiedź, ale wiedziałem że tak naprawdę zrobiłem to z innego powodu. Tylko nie do końca wiedziałem, czy Agnieszka zaakceptuje takie tłumaczenie. Lecz, jak to mówią: Raz kozie śmierć.
- Zrobiłem to z nienawiści do siebie. Nienawidziłem się za to, że ty umarłaś bo ja nie potrafiłem zapewnić ci należytej ochrony. Zrobiłem to, dlatego że chciałem zapomnieć, że już nigdy nie powiem ci, jak cię kocham. Że już nigdy cię nie pocałuję, nie poczuję ciepła twojego ciała. Nie usłyszę twojego perlistego śmiechu, płaczu który łamie moje serce, sarkazmu w głosie, gdy rozmawiasz z Dylanem. Nie chciałem pamiętać, że ciebie zabraknie tuz obok mnie. Zrobiłem to, dlatego że połowa mojego serca właśnie umarła. – odpowiedziałem praktycznie na jednym wdechu. Patrzyłem na nią wyczekująco. Widziałem, że wewnątrz siebie toczy zażartą walkę o zaufanie do mnie. I chyba ja ją wygrałem.
- Okej. Wierzę ci. Też bym tam zrobiła. – powiedziała i uśmiechnęłam się ponuro. – Pozwól, że zadam ci serie pytań, a ty po prostu, bez żadnych wymówek, odpowiesz mi na nie szczerze. Pierwsze pytanie: Co miałeś na myśli mówiąc: Taka piękna, nieświadoma tego, kim tak naprawdę jestem. I to mnie w tobie zauroczyło?
- Och, myślałem że to jest oczywiste. Nie wiedziałaś kim tak naprawdę jestem, nie mogłaś się we mnie zakochać tylko ze względu na moje korzenia. Byłaś taka czysta. Nigdy nawet bym nie mógł podejrzewać, że zechcesz być już tylko moja, dlatego że jestem czystej krwi.
- Okej… - rzekła i przyjrzała mi się uważnie. – Dlaczego jesteś taki brutalny podczas seksu?
To pytanie zbiło mnie z pantałyku. Skąd ona to wiedziała? Przecież nie zdążyłem jej tego ujawnić. Czyżby cały czas przyglądała się sytuacji, która działa się wśród żywych. Spojrzałem na nią i ujrzałem ponaglające spojrzenie. Obiecałem jej, że odpowiem na każde pytanie. I zamierzam tej obietnicy dotrzymać.
- Trudne pytanie, skarbie. – mimowolnie zauważyłem jej grymas obrzydzenia. Zabolało. – Nie wiem, czy wystarczająco jasno to wyjaśnię, ale tylko tak potrafię. Przez cały mój okres ,,dojrzewania” poznawałem wiele dziewczyn. Wiesz, każda wiedziała kim jestem i miałem wrażenie, że są skore do spotykania się ze mną tylko, dlatego że jestem kim jestem. Nigdy przy żadnej z nich nie czułem, tego co powinienem czuć. Zero pociągu fizycznego. Miałem już 16 lat i takie odczucia powinny być na porządku dziennym, a ja tego nie czułem. Przez pewien czas myślałem z Dylanem, że jestem gejem, ale to też się nie potwierdziło. Byłem kompletnie zagubiony. Nigdy nie poczułem pożądania, a tak bardzo chciałem go doświadczyć. I gdy miałem 17 lat poznałem Alicję. Przy nie czułem się inaczej niż przy innych dziewczynach. Była dojrzalsza. Lubiłem ją bardzo, ale pociągu fizycznego nadal nie odczuwałem. Lecz nie chcąc się do tego przyznać przed nikim wmawiałem sobie, że czuję do niej coś czego nigdy nie czułem. Podniecała mnie. Tak myślałem. Po czterech miesiącach naszego związku nadszedł dzień, kiedy zrobiłem to pierwszy raz. Byłem strasznie nieczuły i brutalny, ale Ali to nie przeszkadzało, a mi dawało zapomnieć. Tak, odkryłem że kiedy najprawdopodobniej robię jej krzywdę, zapominam o wszystkich problemach i przestaję czuć ból. Byłem zachwycony, że znalazłem w końcu swój prywatny narkotyk. Nie minęło dużo czasu od pierwszego razu, a robiliśmy to kolejny raz. I tak w niewielkich odstępach czasowych pieprzyłem się z Alicją i zapominałem. Nawet nie zdawałem sobie sprawy, że nie odczuwam podczas seksu żadnej przyjemności, za to Ala czuła ją i to bardzo. Przez ten przykry fakt stałem się jeszcze bardziej brutalny. Widziałem w jej myślach, że wiele osób jej mówiło, że nasz związek ją niszczy, ale ona się upierała, że ją kocham. A to było gówno prawda. Nie chciałem jej dłużej zwodzić. Robiłem to przez dwa lata. Miesiąc przed twoim przyjazdem zerwałem z nią. Jak się okazało ona o tym myślała. Nie miała mi za złe, że po prostu ją zostawiłem.
Zakończyłem swoja opowieść i ciężko westchnąłem. Spojrzałem na Agnieszkę i zobaczy – łem, że czeka na więcej. Co chciała wiedzieć? Nagle usłyszałem jej myśl, że nadal nie wie dlaczego odmawiałem jej seksu.
- To proste, dlaczego to robiłem! – rzuciłem zirytowany, ale po zobaczeniu jej skruszonej miny uspokoiłem się i zacząłem łagodniejszym głosem. – Kochanie, odmawiałem ci bo cię kocham. Kiedy wpadłem na ciebie pod akademią, wszystkie emocje, jakie powinny się obudzić kilka lat wcześniej, właśnie ruszyły do akcji. W jednej minucie poczułem pożądanie i byłem gotów cię tam bez opamiętania całować. Ty, jakaś dziewczyna z ulicy, to ty mnie pobudziłaś. Moim celem było rozkochanie cię w sobie. Im dłużej słuchałem, jak mówisz, tym bardziej się w tobie zakochiwałem. Po dniu, już kochałem cię bezgranicznie. I dopiero, kiedy byliśmy już para uświadomiłem sobie, że nie powinienem cię ranić swoją brutalnością podczas seksu. I postanowiłem dojść dlaczego tak się dzieje. A dopóki tego nie wiedziałem, nie mogłem pozwolić aby cokolwiek zaszło za daleko.
-  Wiesz już, czym to było spowodowane? – spytała, a ja zaśmiałem się gorzko.
- Tak. Miałem sporo czasu na przemyślenie tego wszystkiego i doszedłem do wniosku, że to przez brak miłości. Nigdy nie kochałem żadnej dziewczyny. Ty byłaś tą pierwszą i najpewniej podczas seksu byłbym dla ciebie najdelikatniejszy na świecie. Teraz tylko musimy to potwierdzić.
Agnieszka zaśmiała się i puściła do mnie oczko. To ona. Moja najcudowniejsza ukochana. Moje całe życie było szczęśliwe, a jej oczy świeciły się. Kiedy ona była szczęśliwa to cały świat był szczęśliwy. Nagle okno jej nowego pokoju otworzyło się, a chwile później w pokoju pojawił się chłopak o burzy brązowych, kręconych włosów. Jego oczy były blado niebieskie. Nie, nie, nie.
- O! Daniel, co za miła niespodzianka! – krzyknął sarkastycznie. Po czym spojrzał na Agnieszkę. Chwilę na nią patrzył, a następnie oblizał usta. Nie podobało mi się to spojrzenie. Jego mocą było rozbieranie kogoś wzrokiem. Dosłownie i w przenośni. Tym chłopakiem był nikt inny, jak mój dawny ex przyjaciel.
- Isaac.

3 komentarze: