piątek, 5 grudnia 2014

Rozdział 6.



Rozdział 6.




Od kiedy tylko pamiętam nie miałam zbyt wielkiego powodzenia u facetów. W poprzednich szkołach miałam zaledwie trzech chłopaków z czego jeden był nim nawet o tym nie wiedząc. Chłopcy z reguły się mną nie interesowali, aż tu z nową szkołą jestem głównym punktem rozrywki. Byłam pewna, że każda dziewczyna, która przybyłaby tu teraz byłaby tak jak ja oblegana przez wszystkich facetów.

Spojrzałam na Daniela i Dylana. Nadal nie mogłam uwierzyć, że są aż tak do siebie podobni. Oboje potrafili doprowadzić mnie do takiego stanu, do którego jeszcze nikt nigdy nie doprowadził. Chociaż byłam tu tylko kilka godzin czułam się jakbym była tu dwa miesiące. Z moich rozmyślań wyrwało mnie ciche chrząknięcie Gustawa. Rozejrzałam się i zauważyłam, że wszyscy przyglądają się mi. Wstrząsnął mną zimny dreszcz.

- Aga – zaczął Dylan i ruszył ku schodom prowadzącym do miejsca, w którym stałam. – Powiedz mi, dlaczego nie poczekałaś na mnie?

Oniemiałam. Ja miałam na niego czekać? A to niby, dlaczego?

- Przepraszam – odparłam choć miałam ochotę przywalić mu ze wszystkich sił jak tylko znajdzie się obok mnie. – Myślałam, że nic złego się nie stanie jak pójdę z Zuzą.

Dylan i Daniel byli już przy mnie i pierwszy z nich uśmiechał się od ucha do ucha. Spojrzałam na Zuzę i zobaczyłam wstręt w jej pięknych oczach. Te oczy już nie były tymi samymi co przed chwilą. Teraz wyrażały zupełną pogardę. Nie miałam pojęcia, dlaczego.

- Och, Zuzia? – spytał Daniel i uśmiechnął się drwiąco. Najwyraźniej to było jego znakiem rozpoznawczym. – Tak… Z Zuzią i Gusem zawsze będziesz bezpieczna.

Wiedziałam, że są to zwykłe kpiny. Kiedy tylko to powiedział Zuza spuściła wzrok, a Gustaw podszedł do niej i ją objął. Dylan się zaśmiał i oparł o biurko. Gus spojrzał na mnie i momentalnie poczułam jak odrywam się od świata.

Zauważyłam przed sobą Zuzę, a obok niej Dylana. Śmiali się, przytulali. Dylan odwrócił Zuzę twarzą do siebie i ją pocałował. Widziałam w jej niewinnych oczach niebo. Aż nagle przeniosło mnie w ciemną noc, a dokładniej las. Padał deszcz. Rozejrzałam się i ujrzałam Zuzę. Lecz nie była ona sama. Klęczała obok jakiegoś ciała. Podeszłam bliżej i ujrzałam szeroko otwarte siwe oczy. Zuza płakała nad ciałem dziewczyny, która miała rozszarpane gardło. Znowu znalazłam się w akademii lecz tym razem pojawił się Dylan z Dianą. Całowali się. Nagle do pokoju wbiegła zrozpaczona Zuza. Kiedy zobaczyła dwójkę obściskującą się w jej oczach pojawiły się łzy, krzyknęła. Dylan oderwał się od Diany, a ona zaśmiała się zadowolona. Dylan podbiegł do Zuzy lecz ona najwyraźniej nie chciała go słuchać. Uderzyła go w policzek i zapłakana wybiegła. Ostatni obraz jaki zauważyłam to trzy wilki i zakrwawiony napis: ,,Und, Vorsicht!"*.

Poczułam mocny, rwący ból w klatce piersiowej i zobaczyłam czerń, a na jej tle usłyszałam głos taty. Nagle pojawił się przede mną. Staliśmy w moim pokoju. Zobaczyłam w jego oczach radość i miłość. Nie zastanawiając się długo przytuliłam go ze wszystkich sił. Nie widziałam go od pięciu lat. Tęskniłam za nim, za jego głosem. Przyciskał mnie tak mocno do siebie, że aż nie mogłam złapać tchu, ale nic mnie to nie obchodziło. Ważne, że jest teraz ze mną. Spojrzałam na niego i ujrzałam zakrwawioną twarz. Co mu się stało?! Oderwałam się od niego i obejrzałam jego rany. Raju! Chyba jeszcze nigdy w życiu nie widziałam czegoś tak strasznego. Tato chyba zauważył strach w moich oczach, bo uniósł jedną brew. Zawsze tak robił, kiedy coś go zmartwiło.

- Mała, znajdź medalion z głową wilka. On będzie cię chronił. Kocham cię La stella della Vita.*

I  z n i k n ą ł. Rwący ból powrócił, a wraz z nim zawroty głowy. Siłą otworzyłam oczy i ujrzałam nad sobą zmartwioną twarz Daniela. Poczułam na policzku jego ciepłą dłoń i szybko się w nią wtuliłam. Spojrzał mi w oczy i odgarnął z nich grzywkę, która zabłądziła. Poczułam dziwne ciepło i miłość, której nikt nie może odkryć. Lecz, kiedy na powrót poczułam ból w klatce piersiowej on mnie pocałował delikatnie w usta. Nie można nazwać tego nawet pocałunkiem.

Chciałam aby Daniel całował mnie bez końca lecz mój koszmar zaczął się od nowa. Znowu zobaczyłam załamaną mamę, babcię która płakała nad ciałem dziadka i mnie mającą jedenaście lat i szukającą taty. Niestety wtedy nigdzie go nie znalazłam. Zresztą jak i do dziś. Zgubiłam go. Równało się to z tym jakbym zgubiła całe moje życie.



*z niemieckiego ,, Strzeż się!” 
* z włoskiego ,,Gwiazda życia”

4 komentarze:

  1. Ohoho ;) Kolejny cudowny rozdział ♥ Tylko czemu taki krótki ? Czekam z niecierpliwością na kolejny rozdział :)
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Taki krótki, bo:
      a) pisałam to pół przytomna
      b) brak weny
      c) jak skończę to (a zamierzam dać 40-45 rozdziałów) każdy rozdział połącze w dwa. :)

      Usuń
  2. Czudowne :)
    Biedna Zuza :( xD

    OdpowiedzUsuń
  3. Genialne!
    Czekam na kolejny! :)

    OdpowiedzUsuń