Rozdział 4.
Z rozmyślań wyrwało mnie pukanie do
drzwi, w domu normalnie krzyknęłabym, że można wejść, ale nie byłam pewna, czy
tu tez tak mogę, więc wstałam i otworzyłam drzwi. Naprzeciw mnie stał Daniel,
twarz miał poważną lecz oczy świeciły mu się tajemniczością. Uśmiechnęłam się
do niego przyjaźnie licząc na to samo lecz chyba się przeliczyłam. Daniel omiótł
mnie spojrzeniem i tym razem zatrzymał się na ustach. Od razu pomyślałam jak
smakują jego usta i zapragnęłam to sprawdzić.
- Agnieszko – rzekł, a ja byłam zmuszona spojrzeć w jego
oczy. – Twoja babcia kazała sprawdzić jak sobie radzisz.
Powiedział, a ja nieświadomie westchnęłam ciężko. Uświadomiłam
sobie, że w głębi duszy liczyłam na to, że przyszedł z własnej woli. Tak bardzo
chciałam spróbować jego tajemniczości choć pewnie nie będzie mi to dane. Daniel
czekał chyba, aż coś odpowiem. Ups. Kompletnie odebrało mi mowę, przy nim to
się częściej zdarzało niż przy Dylanie.
- Agnieszko – powiedział zniecierpliwiony i dotknął mojego
ramienia. – Coś ci jest? Źle się czujesz?
- Nie… Przepraszam – odpowiedziałam i chwyciłam komórkę z
blatu biurka. – Może chodźmy do mojej babci?
- Myślę, że to zły pomysł – odparł i wszedł do mojego pokoju.
– Twoja babka właśnie ma spotkanie z główną radą. Nie można jej przeszkadzać. –
Usiadł na brzegu mojego łóżka i się uśmiechnął. – To może dopóki Adam do nas
nie dotrze poodpowiadam ci na ewentualne pytania?
Skrzywiłam się, a Daniel najwyraźniej to zauważył bo się
zaśmiał. Usiadłam na krześle stojącym obok biurka i spojrzałam mu w oczy.
- Dlaczego, kiedy Dylan do mnie przybył usłyszałam krzyk? –
spytałam i spojrzałam na niego wyczekująco.
- Hm, najwyraźniej tak działa na dziewczyny – Daniel zażartował
lecz, kiedy zobaczył, że się nie śmieję ściągnął usta. – Co może mi wmówisz, że
nie miękną ci przy nim kolana? Że, kiedy patrzysz w jego oczy nie bije ci
szybciej serce?! – powiedział to i wstał. – Jego oczy cię nie hipnotyzują? –
był już przy mnie i dzieliło nas tylko dziesięć centymetrów. – A jego uśmiech
nie wprawia cię w zakłopotanie?
I tym mnie wkurzył! Nigdy nie lubiłam, kiedy ktoś wmawiał mi
coś co było zupełnym absurdem!
- Nie! – krzyknęłam i dźgnęłam go w pierś palcem. – Nie! Nie
miękną mi kolana! Nie bije mi mocniej serce! Nie działa na mnie hipnotyzująco,
czy też w jakiś inny sposób! – krzyknęłam i z oczy poleciały mi łzy. – Nikt nie
będzie mi wmawiał, że coś się ze mną dzieje za pomocą kogoś! Nikt nie będzie
mnie ranił!
Teraz byłam rozpłakana i spuchnięta co pewnie nie wyglądało
zbyt pięknie. Daniel ujął mój podbródek i odchylił go tak abym na niego
spojrzała. Drugą ręką starł łzy z mojego policzka i dotknął kciukiem moich ust.
Ten ruch mnie kompletnie zmiękczył i przytuliłam się do niego. Daniel otoczył
mnie ramionami i poczułam się pierwszy raz od długiego czasu bezpieczna.
Pachniał cytryną i miętą, wtuliłam się w jego pierś, a on gładził mnie po
włosach.
Aż nagle usłyszeliśmy cichy śmiech. Daniel
podniósł głowę i od razu mnie puścił. Dylan.
- No, no, no – zaczął nadal dławiąc się śmiechem. – Co moje
piękne oczy tu widzą?
Kiedy to powiedział odwróciłam się i zobaczyłam, że obok
niego stoi jasnowłosa piękność. Usta miała czerwone, oczy pełne jadu wlepione w
moją postać, figurę miała jak modelka. Daniel stał za mną i moje plecy lekko
dotykały jego piersi, chyba zauważył jasnowłosą bo cały się sprężył.
- Diana- powiedział po czy pochylił się tak, że czułam jego
oddech przy moim uchu. – Aga wrócimy jeszcze do tego. – Szepnął tak abym tylko
ja usłyszała i odszedł, a jasnowłosa za nim. Dylan spojrzał na moją zapuchniętą
twarzy i mrugnął do mnie.
- Oh, ma
belle. Que faire avec
les gars?* - powiedział i także poszedł.
Zostałam sama.
*z francuskiego ,,Och, moja piękna. Co ty czynisz z facetami?”
Cudne cudne cudne ♥Jak ty to robisz, że tak pięknie piszesz ? Pozdrawiam i czekam na next rozdział :) -Louise ♥
OdpowiedzUsuń