sobota, 27 grudnia 2014

Rozdział 9. cz.2



- Dobrze Maju – odpowiedziała rudowłosa z wielkim, szczerym uśmiechem. – To jest Maja – zwróciła się do mnie i do bliźniaków. – Ma trzynaście lat i uczęszcza do naszej akademii – mówiła, a dziewczynka nadal się szczerzyła. – Jest najmłodszą uczennicą.
Dziewczynka miała długie, kręcone blond włosy, duże niebieskie oczy (cóż za pospolite połączenie) i była bardzo niska jak na swój wiek. Nadal się uśmiechając spojrzała dziwnie na Dylana.
- Twoja blondyna – zaczęła, a wszyscy oprócz niego parsknęli śmiechem. – Kazała ci powiedzieć, że masz przyjść do jej pokoju. – Dylan spojrzał na nią podejrzliwie. – Teraz!
Chłopak najwyraźniej wziął słowa małej do siebie, bo ruszył do drzwi. Przystanął przed nimi na chwilę i spojrzał na Zuzę. Ona tego nie zauważyła, bo była zagłębiona w rozmowie z Mają, ale nie uniknął mi fakt, że w oczach Dylana widać było tęsknotę. Chyba zauważył, że się mu przyglądam, bo wzruszył ramionami i opuścił pokuj. Chciałam wiedzieć, czy on nadal ją kocha. Korciło mnie aby wyjść za nim, ale kiedy tylko o tym pomyślałam Daniel położył mi rękę na ramieniu i spojrzał na mnie wyczekująco. Spojrzałam na dziewczyny, one także wyglądały tak jakby czekały na odpowiedź. Cholera! Zawsze zdarzało mi się mieć takie wpadki, ale wraz z przyjazdem do akademii stały się one porządkiem dziennym.
Zuza się zaśmiała, a Maja przekrzywiła głowę jak pies, któremu się mówi: ,,Spacerek! Idziemy na spacerek?” choć tak na prawdę z nim nie wyjdziemy. W jej wykonaniu ten gest był komiczny. Daniel postanowił zakończyć ciszę, która atakowała nas ze wszystkich stron. Odsunął się kilka kroków do tyłu i zaczął mówić nadal się uśmiechając (jak ja kocham ten uśmiech!!!).
- Mówiliśmy o tym, że twoja mama chce znaleźć naszyjnik – powiedział, a ja westchnęłam i otworzyłam buzię, żeby mu powiedzieć, że to niemożliwe. – Nawet nie mów, że to nie jest wykonalne – rzekł, a ja ponownie się przekonałam, że najwyraźniej ma moc czytania w myślach. – Twoja babcia nic o tym nie będzie wiedziała. Maja ma dokładne instrukcje od twojej mamy jak to zrobimy i kiedy – odparł i spojrzał na Maję. – Mów! Ale powoli, bo wątpię, że Aga zrozumie.
Kiedy to powiedział spojrzałam na niego wzrokiem miejącym na celu przyprawieniem go o skruchę. Niestety tylko się zaśmiał i powiedział nie wydając żadnego dźwięku: ,,Też cię kocham!”, tym załagodził mój chory zapał i ja także posłałam mu nieme: ,,Kocham cię.”. Maja przyjrzała się nam dokładnie i podniosła głowę aby przewrócić oczami do Zuzy. Rudowłosa też wykonała ten ruch dający do zrozumienia, że też jej się nie podoba. Chrząknęła, a ja miałam ochotę walnąć się w czoło. Daniel przybrał oficjalny wyraz twarzy, ale nie wyglądało to tak jakby chciał. Ktoś z zewnątrz mógłby pomyśleć, że stara się powstrzymać kichanie. Maja westchnęła teatralnie i wtedy zwróciła moją uwagę na swoją małą, kudłatą osóbkę. Na jej twarzy widniał uśmiech, który mówił: ,,HAHA, wiem wszystko i musicie mnie słuchać.”.
- Agnieszko – zaczęła, a ja klapnęłam sobie na podłogę aby móc być z nią na równi. – Twoja mama przekazała mi dokładne instrukcje, które miałam ci przekazać – spojrzała na mnie uważnie i przewróciła oczami (hm, czy to choroba wrodzona, a może to przeze mnie?). – Proszę skup się! Więc tak: będzie nam do tego potrzebne miejsce gdzie nikt nie zajrzy – powiedziawszy to spojrzała pytająco na Daniela, kiwnął głową. – Okej, to mamy z głowy. Co do załogi to już wiem kto będzie potrzebny: na bank Agnieszka, Zuzia, ty – spojrzała na Daniela. – twój brat, Gus i Adam – wypowiedziała to imię z niejaką pogardą. Jest! Już ją lubię! – Gus już wie, że będzie nam pomagać. – Kiedy spojrzałam na nią pytająco ona się zaśmiała. – Poinformowałam go, kiedy tu szłam, jego zadaniem jest znalezienie zaklęć, które nam pomogą. On musi to zrobić, bo jest najstarszy z nas wszystkich. – Zakończyła i rozejrzała się po naszych twarzach, zatrzymała się na mojej.
Okej, wszystko rozumiem Daniel, pomyślałam mając nadzieję, że naprawdę czyta w myślach. Spojrzałam na niego, kiwał powoli głową. Zrozumiał! Jejku, mam chłopaka, który czyta w myślach!!! Maja znowu spojrzała po nas i (nie wierzę!!!) uderzyła się otwartą dłonią w czoło! Daniel wyglądał na równie zaskoczonego, jak i rozbawionego pomyślałam, że też tak muszę wyglądać, tylko Zuza zdawała się rozumieć całą sytuację.
- Dobra Majka – powiedziała rudowłosa. – Mów dalej, Aga rozumie.
Dziewczynka wbiła we mnie podejrzliwe spojrzenie. Nagle w mojej głowie rozbrzmiał dobrze znany mi głos: ,,Aga ona ci nie wierzy. Weź się nie uśmiechaj tak głupkowato!”. O, mój Boże! Daniel potrafi do mnie mówić nie mówiąc!!! Maja znów przechyliła głowę w bok, a ja momentalnie się wyprostowałam i pokiwałam głową na znak, że rozumiem.
- Spoko – zaczęła nadal patrząc na mnie podejrzliwie. – Skoro Agnieszka już wszystko rozumie to przechodzimy do dalszych działań. Ty Agnieszka idziesz powiedzieć Adamowi, a Daniel swojemu bratu. Do dzieła! Jutro podejmujemy działania!
Maja kiwnęła głową na Zuzę i obie opuściły pokój. Zostałam sama z Danielem. Spojrzałam na niego. On jednak na mnie nie patrzył tylko spoglądał gdzieś poza okno. Daniel… Pójdziesz ze mną do Adama? zechciałam porozumiewać się telepatycznie, bo dzięki temu naszej rozmowy nikt nie mógł usłyszeć i nabierała intymny wyraz. Aga… Wiesz, że dla ciebie wszystko, ale muszę iść do Dylana. Daniel przesłał mi myśl, która niezbyt mnie zadowoliła. Przecież mógł pójść do niego później! Przecież to jego brat! I znowu ten głos: Wiesz przecież, że to tak nie działa. Muszę mu to powiedzieć t e r a z!
- Dobra! – powiedziałam, ale na głos. – Idź sobie do niego t e r a z! – krzyczałam i doskonale o tym wiedziałam. Wstałam schwyciłam bluzę i ruszyłam ku drzwiom. Zanim wyszłam usłyszałam głośne westchnięcie Daniela. Lecz nie zwracałam na to uwagi i praktycznie wyskoczyłam z pokoju.
***
Szłam przez korytarz jak burza gradowa wszyscy którzy mnie mijali usuwali się z drogi. Byłam zła! Nie, nie zła. Wściekła! Jak on mógł mnie wystawić do wiatru! Przecież wiedział, że wyjątkowo nie trawię Adama i że (nie ukrywam) się go boję. Wiedział to lecz jednak postanowił mnie wystawić na front, bo ważniejszy był jego brat bliźniak.
Nagle na kogoś wpadłam. Podniosłam głowę i ujrzałam Adama. Patrzył na mnie zdziwiony, ale też wyglądał tak jakby się mnie tu spodziewał. Jego oczy jak zwykle wyrażały tą samą pustkę. Brrr!, teraz już wiecie, dlaczego się go boję. Ale fakt faktem, że muszę mu to powiedzieć i wolę zrobić to teraz. No dobra! Dam radę!
- O, cześć – zaczęłam radosnym głosem, jakbym wcale się go nie bała. – Właśnie do ciebie szłam. Słuchaj jest sprawa, ale musielibyśmy przenieść się do pomieszczenia gdzie nikt nie będzie nas słyszał…
Nie dokończyłam, bo chwycił mnie w pasie i pociągnął za sobą do drzwi po lewej. Pchnął je barkiem i wepchnął mnie do ciemnego pomieszczenia, wszedł zaraz za mną i oboje znaleźliśmy się w pokoju, w którym czuć było środki dezynfekujące, było w nim kompletnie ciemno. Jego ręka nadal spoczywała na moim prawym biodrze i obejmowała dolny, tył pleców. Cholera! Muszę jak najszybciej uwolnić się z tej plątaniny.
- Adam – ponownie to ja zaczęłam rozmowę nie on. – Jesteś nam potrzebny. Moja mama kazała mi ciebie powiadomić…
- Nie fatyguj się Agnieszko – przerwał mi cichym szeptem. Co do cholery?! – Wiem co i jak, bo twoja matka sama mi powiedziała. Przed chwilą odnosiłem jej walizki do samochodu.
Nie rozumiałam.  To w takim razie, dlaczego mnie tu wciągnął?!
- Och, to oczywiste – powiedział znienacka. Co?! On też czyta mi w myślach?! – Tak, ale nie przejmuj się. Właśnie, dlatego twoja mama wzięła mnie i Daniela do tej ,,załogi” – kiedy to wypowiedział jego ręka mocniej zacisnęła się na wokół mojej talii. – Zawsze chciałem cię spróbować… - szepnął i mnie pocałował.
On. Mnie. Pocałował. Przez chwilę zupełnie nie wiedziałam co zrobić, ale kiedy zaczął zniżać dłoń ugryzłam go w wargę. Przeklął i cofnął się. Strzepnęłam jego rękę ze swojego ciała, wyminęłam go i wyszłam z pomieszczenia. Wpadłam prosto na… Daniela.   

5 komentarzy:

  1. Kończyć w takim momencie ? Serca nie masz kobieto :/
    Jak możesz mi to robić ?

    OdpowiedzUsuń
  2. Zbok xD xD
    UUU ostro siostro

    OdpowiedzUsuń
  3. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  4. Okej, Olga pobawi się w recenzenta blogowego.

    Różyczko, piszesz cudownie. Większość recenzentów (pełnoprawnych) skomentowałaby, że zdarzenia tutaj dzielą się bardzo szybko, cechy postaci są bardzo słabo zarysowane... ple ple ple. Mi się tam podoba.
    W każdym twoim rozdziale (chora jestem, nie mam siły umysłowej każdego komentować) roi się od błędów interpunkcyjnych, ale to też jest "ple ple ple".
    Z takich błędów ortograficznych, które rzadko popełniasz:
    "Chyba zauważył, że się mu przyglądam, bo wzruszył ramionami i opuścił pokuj." - pokój
    "Zuza się zaśmiała, a Maja przekrzywiła głowę jak pies, któremu się mówi: ,,Spacerek! Idziemy na spacerek?” choć tak na prawdę z nim nie wyjdziemy." - naprawdę

    Ale potrafię wiele przeżyć, większość błędów, jeśli fabuła jest wciągająca, tak jak tutaj. Pisz dalej, Różyczko.
    Serdecznie pozdrawiam i życzę weny.
    Olga

    P.S. Błąd w rozdziale 2, jedyny, który pamiętam: "Intruz wyglądał jak młody Bóg." - bóg

    OdpowiedzUsuń